Mam wrażenie, że dzisiejszy dzień będzie przełomowy. Dotychczas Polska nigdy nie była obiektem tak skoordynowanego ataku teleinformatycznego. Najważniejsze rządowe strony internetowe nie działają. Padły serwisy Sejmu, Kancelarii Prezesa Rady Ministrów i Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Na razie mamy tylko zapewnienia Pani Dyrektor Biura Prasowego Sejmu, że awaria strony nie jest rezultatem ataku hakerskiego…
Prawdę mówiąc mam podstawy by wątpić w słowa Pani Dyrektor, a przynajmniej podchodzić do jej wypowiedzi z dużą rezerwą. Powoli zaczyna mi to przypominać lata 80-te, kiedy to największe awarie lub kryzysy zaopatrzeniowe miały być tylko celowymi działaniami, które znajdowały się pod kontrolą rządu.
Istotnie ACTA ma znamiona niebezpiecznego transnarodowego spisku elit rządowych, które chcą objąć cenzurą i infiltracją wszelki przejaw krytycyzmu wobec nich. Przecież aby walczyć z piractwem internetowym, nie trzeba wytaczać aż takich dział jak skazywanie bez procesu. To już nawet jakobini w trakcie rewolucji francuskiej zachowywali pozory praworządności pomimo faktu, że trup słał się gęsto.
Jestem zwolennikiem ochrony praw autorskich twórców, lecz odnoszę wrażenie, że tym razem posunięto się za daleko. Współczesne społeczeństwo obywatelskie swój sukces zawdzięcza m. in. obywatelskiej kontroli władzy. ACTA może w dużym stopniu tę kontrolę ograniczyć. Wiele autorytetów moralnych tak dużo mówiło o potrzebie aktywizacji społeczeństwa w życie publiczne. Dzisiaj ich obłuda wypłynęła na brzeg niczym ciało topielca. Ratyfikując to porozumienie, które ma znamiona zaproszenia do totalitaryzmu, polskie elity dały wyraz swojej pogardy wobec społeczeństwa.
Szkoda tylko, że w chwili, kiedy grupa anonimowych hakerów atakuje moje państwo, tak trudno jest mi się z tym państwem utożsamić…
- Zaloguj się aby dodawać komentarze
- 1122 widoki
i kolejne kłamstwa Grasia
Brawo Anonymous!!!
Rzecznik kłamstwa
Nie mam pojęcia, co się dzieje
bo ACTA nie znam.
Chyba jestem już jednak lekko przez internet upośledzona, bo we wszystkim widzę kolejną wojnę piarowską.
Aby cokolwiek się dowiedzieć, jak było naprawdę w Budapeszcie, trzeba szukać na prawicowych portalach, w mainstreamowych jedna sztampa.
Tymczasem akurat w mokry, ponury veekend, kiedy większość siedzi w kapciach w domu i z nudów ogląda tv, albo grzebie w internecie, rozkrzyczały sie czołówki internetowych wydań o hakerskiej wojnie. Gras dolewa oliwy do ognia, Anonimowi mają reklamę, jakiej można im tylko pozazdrościć.
Jeśli do tego dodam rozpoczetą przez Tuska kampanię na europejski stołek i promowanie w mediach ziobrystów, to myśle sobie, czy to kolejna starannie przygotowana akcja marketingu politycznego?
I oglądam się dokoła, co tak ważnego dzieje się lub będzie się działo w polityce, że aż takie działa wytoczono, by to przykryć.
Kuglarz rzecznikiem
@tumry
Katarzyna
@Czarek Czerwiński
No i Graś stracił kolejną szansę aby siedzieć cicho
"W razie cyberataku można wprowadzić stan wojenny"
@Margotte