"Przebudzenie" - nowy film o ludziach z marszów pamięci na Krakowskim Przedmieściu

Przez Gazeta Polska … , 11/12/2011 [22:06]
Przebudzenie

Normal 0 21 false false false MicrosoftInternetExplorer4 /* Style Definitions */ table.MsoNormalTable {mso-style-name:Standardowy; mso-tstyle-rowband-size:0; mso-tstyle-colband-size:0; mso-style-noshow:yes; mso-style-parent:""; mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt; mso-para-margin:0cm; mso-para-margin-bottom:.0001pt; mso-pagination:widow-orphan; font-size:10.0pt; font-family:"Times New Roman"; mso-ansi-language:#0400; mso-fareast-language:#0400; mso-bidi-language:#0400;} Normal 0 21 false false false MicrosoftInternetExplorer4 /* Style Definitions */ table.MsoNormalTable {mso-style-name:Standardowy; mso-tstyle-rowband-size:0; mso-tstyle-colband-size:0; mso-style-noshow:yes; mso-style-parent:""; mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt; mso-para-margin:0cm; mso-para-margin-bottom:.0001pt; mso-pagination:widow-orphan; font-size:10.0pt; font-family:"Times New Roman"; mso-ansi-language:#0400; mso-fareast-language:#0400; mso-bidi-language:#0400;}

Z Joanną Lichocką, reżyserką filmu "Przebudzenie", dla "Gazety Polskiej Codziennie" rozmawia Sylwia Krasnodęmbska

*Bohaterami filmu „Mgła” byli pracownicy Kancelarii Prezydenta obecni w Smoleńsku. „Pogarda” pokazała haniebne traktowanie rodzin ofiar. Teraz wyreżyserowała Pani film „Przebudzenie” o ludziach z Krakowskiego Przedmieścia.

Film nie jest trzecią częścią tryptyku, który realizowałam z Marią Dłużewską. To zupełnie osobny pomysł, który pojawił się w sierpniu tego roku. Widziałam, jak bardzo nieuczciwie opowiada się o ludziach, którzy byli podczas żałoby narodowej na Krakowskim Przedmieściu, na przykład tych, którzy stali w kolejce po kilkanaście godzin po to, żeby przejść obok trumien prezydenta Lecha Kaczyńskiego i Marii Kaczyńskiej i by oddać im hołd. Nie tak dawno na przykład portal „Gazety Wyborczej” zdjęciem tej kolejki opatrzył tekst o tym, że „postawy autorytarne, pogarda dla innych rasowo czy słabszych społecznie – wszystko to powraca”. To nic innego jak podłość. Niemal co dzień stykamy się z kłamstwem na temat ludzi z Krakowskiego Przedmieścia, z oskarżeniami o nienawiść, przemoc, faszyzm. Nie tak dawno zupełnie skandalicznie wypowiedział się na ten temat polityk PO, a zrobił to w stylu, którego nawet nie warto cytować. Pomyślałam, że trzeba pokazać tych ludzi prawdziwie, obronić ich przed tą agresją. Byliśmy z kamerą na Krakowskim Przedmieściu w sierpniu, wrześniu i październiku, miałam też do dyspozycji materiał zgromadzony przez zespół Niezależnej.tv z kolejnych miesięcy. Mamy dobrze udokumentowane te wielotysięczne, odbywające się co miesiąc od ponad półtora roku marsze pamięci.

*Pani bohater, opozycjonista, mówi, że w latach 80. był nazywany faszystą i teraz też jest. Czy to możliwe, by historia zatoczyła takie koło?

Uczestnikami marszów pamięci są często (choć nie tylko) ci sami ludzie, którzy działali w podziemiu, byli w NZS-ie lub chodzili na msze za Ojczyznę ks. Jerzego Popiełuszki. Po 10 kwietnia wielu z nich zrozumiało, że ich aktywność znów jest potrzebna, bo nie żyjemy w systemie opartym na prawdzie, że wolność jest ograniczana. Jeden z bohaterów filmu mówi, że to było jak ocknięcie – zrozumiał, że musi wrócić do aktywności politycznej czy społecznej, żeby zmieniać Polskę. Inny mówi, że ludzie o poglądach niepodległościowych, patriotycznych są spychani przez rządzących na margines, by tam tkwić, i że on się na to nie zgadza. W tygodniu żałoby po katastrofie smoleńskiej moi bohaterowie zobaczyli na Krakowskim Przedmieściu kilkaset tysięcy Polaków, byli wśród nich i dostrzegli wspólnotę. Elity i rządzący też ją zobaczyli i zrozumieli, że ci Polacy mogą mieć siłę sprawczą. Dlatego zrobiono wszystko, by tę wspólnotę rozbić. Sprokurowano konflikt o pochówek na Wawelu czy awantury pod Krzyżem Pamięci. Elity się przeraziły, bo okazało się, że jest mnóstwo Polaków, którzy mówią „nie”.

*Z tego filmu emanuje ogromna determinacja tych ludzi. Ale jaka jest ich realna siła? Wybory nie odmieniły naszej rzeczywistości.

Nie odmieniły, przeciwnie, okazały się triumfem systemu III RP. Jednak wybory polityczne przy ograniczaniu wolności słowa, lekceważeniu prawa obywateli do informacji i przy zmasowanym ataku na opozycję oraz propagandzie rządowej nie dają na razie tym ludziom szans. Oni nawet nie mogą zobaczyć w żadnej telewizji rzetelnej relacji z tego, co każdego miesiąca odbywa się na Krakowskim Przedmieściu. Ale kilka tysięcy ludzi przychodzi pod Pałac Prezydencki mimo nagonki i niechęci, z którą się stykają. To zaprocentuje. Jednym z bohaterów filmu jest poeta Wojciech Wencel. W filmie mówi, że na Krakowskim Przedmieściu jest szczelina, przez którą przedostaje się gorąca lawa polskości. Że ona kiedyś zwycięży.

*Mówi o wybuchu polskości, która zapali kraj.

Tak. Nie tylko on spośród ludzi z Krakowskiego Przedmieścia ma poczucie, że trzeba będzie dokończyć rewolucję Solidarności. Domagają się tego samego – wolności, prawdy i godności.

*W jednej ze scen Anita Czerwińska, szefowa warszawskiego klubu „GP”, tłumaczy policjantowi, że ludzie dopóty będą przychodzili przed Pałac Prezydencki, dopóki nie poznają prawdy o katastrofie smoleńskiej. Wtedy policjant rozkłada ręce i mówi – to do końca świata i o jeden dzień dłużej. Zatem jeszcze dużo filmów przed Panią.

W ogóle dużo zadań przed nami. Jesteśmy w drugim obiegu, w tej części społeczeństwa, której pozbawia się własnego głosu w głównych mediach elektronicznych. Jak wiadomo, wszystkich dziennikarzy niezależnych, oprócz Janka Pospieszalskiego, którego po nacisku społecznym przywrócono, wyrzucono z telewizji publicznej zarządzanej przez koalicję PO-PSL-SLD. Media komercyjne także kibicują rządzącym. Dziennikarze, twórcy, eksperci niezależni muszą dziś równoważyć przekaz propagandowy. To główne zadanie – mówienie kłamstwu „nie”.

*I czekamy na wybuch polskości i na ten pożar.

W każdym razie chuchamy na ten żar.

Bernard

i z niecierpliwością czekam na film. Zwłaszcza jestem ciekawy co powie Wojciech Wencel, o którego tomiku wierszy i wywiadzie na ND o. Bartoszewski mówił na kazaniu 10tego w katedrze.
tumry

tumry

13 years 10 months temu

Slavoj Żiżek wypowiedział się kiedyś o genezie sytuacji w naszym karaju następująco (Polska - Wikicytaty): "Proszę sobie przypomnieć choćby historię Polski po 1989 roku: kiedy komunizm upadł, cyniczni ekskomuniści nadawali się zazwyczaj lepiej do sprawowania władzy niż dawni dysydenci. Dlaczego tak było? To nie był żaden spisek, (...). Stało się tak dlatego, że o ile bohaterowie antykomunistycznych rewolt nadal śnili na jawie, dawni komuniści nie mieli najmniejszych kłopotów z zaakceptowaniem bezlitosnych reguł kapitalizmu. Oni okrucieństwo mieli we krwi. To był wielki paradoks postkomunistycznego świata: antykomunistyczni bohaterowie stanęli po stronie utopijnego snu o prawdziwej demokracji, a dawni komuniści wybrali okrutną rzeczywistość skuteczności rynku, włącznie z korupcją i wszelkimi brudnymi sztuczkami". Od siebie dodam tylko, że skuteczność neokomunistów, bo tak ich właściwie należy nazwać, była wielka, skoro zarazili tym swoim zmodyfikowanym stosunkiem do świata, tak wielu, szczególnie młodszych i to wcześniejszych dysydentów. Własna skuteczność pozwoliła pomyśleć też neokomunistom o odpowiednim zabezpieczeniu się na przyszłość i to na wszystkich istotnych azymutach (sądy, prokuratury, media, finansowanie). Żeby lepiej zrozumieć istotę ich wroga nr 1 - katolicyzmu - dokształcili swoich epigonów na uczelniach katolickich właśnie. Dzisiaj sprawują rządy modelując rzeczywistość na własne widzimisię, pozyskując w istotnych momentach tzw. większość i to wbrew jej własnym interesom, z czego owa większość nie zdaje sobie zupełnie sprawy. Na razie pozostaje prawdziwej większości ten rodzaj protestu, który np. manifestuje się marszami. Od czegoś jednak trzeba było zacząć. Rzecz trzeba rozwijać o kolejne zorganizowania się i działać metodycznie nie zniechęcając się, aż do skutku.