Pyrrusowe zwycięstwo, czyli klęska.

Przez uparty , 05/12/2011 [08:35]
Po ostatnich wyborach zaczęły pojawiać się dociekania na temat przyczyny porażek Pis w ostatnich wyborach. Nie wiem czy te porażki byly specjalnie spowodowane zaplanowanymi woltami propagandowymi na tydzień przez końcem kolejnych kampanii wyborczych, jak to sugerują niektórzy komentatorzy np Pani Prof Barbara Fedyszak - Radziejowska, czy też wychodziło tak “przez przypadek”. Oczywiście wolałbym, by wychodziło to tak “przez przypadek”, bo wtedy miałbym dowód na to, że Bóg nam błogosławi więc nie będziemy musieli się z Nim siłować o błogosławieństwo, bo już je mamy. W tym momencie może u niektórych czytelników pojawić się wątpliwość, czy aby autor tekstu na pewno jest przy zdrowych zmysłach. Jeżeli bowiem przegrane wybory mają być dowodem na błogosławieństwo Boże dla ruchu politycznego, to po co tworzyć partię polityczną, to po co startować w wyborach. Ja nie twierdzę, że nie chce zdobycia przez PiS władzy, bo bardzo tego chcę. Ja tylko twierdzę, że nie jesteśmy jeszcze gotowi, jako formacja społeczna, do objęcia władzy w kraju, bo nie mamy z jednej strony wystarczającej determinacji, a z drugiej, nasi przeciwnicy są jeszcze zbyt silni i ich pokonanie mogłoby wymagać zastosowania przemocy - a tego nie chcę. Oparcie życia politycznego o przemoc było by klęską absolutną całej naszej formacji. Okazało by się, że jesteśmy tacy sami jak partie lewicowe, że nie ma miedzy nami żadnej różnicy jakościowej, że człowiek musi się bać swego państwa albo je współtworzyć strasząc innych. Żadną miarą też nie jest moim celem politycznym to, by zapewnić stanowiska tysiącom ludzi nawet jeśli są to moi znajomi, tylko jest to, by kraj sprawnie funkcjonował, by każdy człowiek mógł “zarobić i się nie narobić”, by sprawne działanie służby zdrowia było dla wszystkich równie ważne a nie tylko dla chorych jak jest obecnie oraz dla innych banalnych spraw takich jak przyjazna uczniowi szkoła, jak dążące do sprawiedliwości sądy, czy starające się być życzliwymi ludziom urzędy. Jeśli by miało się okazać, że Pis w zamian za bezkonfliktową możliwość objęcia stanowisk państwowych zrezygnowałby z realizacji tak zarysowanych celów, celów wynikających wprost ze naszego światopoglądu, to oznaczało by, że dał się skorumpować, że przestał być ceniącym nieprzekupność Pisem. Czyli znowu klęska. Zaniknęła by jedyna partia polityczna wywodząca swój program z moralności. Wszyscy ci, którzy twierdzą, że PiS powinien dostosować się do wyborców, do tych wyborców, którzy obecnie są, a dla których te wartości nie są najistotniejsze, w zamian za prawo do objęcia przez działaczy PiS wyższych stanowisk namawiają de facto do tego byśmy się wszyscy skorumpowali, byśmy za stanowiska dla znajomych zrezygnowali z naszego programu politycznego. Wyniki wyborów wskazują, że na razie nie ma zgody społecznej na realizację naszego programu przez nas, z czym musimy się pogodzić i czekać na stosowną możliwość przechowując cenne dla nas wartości. Wyniki ostatnich wyborów wskazują jednoznacznie, że lekarze nie są wcale zainteresowani sprawnym funkcjonowaniem służby zdrowia, bo wtedy musiałyby być inne proporcje w wydatkach na ochronę zdrowia. Mniej pieniędzy mogłoby być przeznaczonych na pensje dla nich a więcej na sprzęt diagnostyczny, na wyposażenie tzw “placówek medycznych”. Czy prawnicy chcą by system prawny był narzędziem sterowania życiem społecznym dla jakiegokolwiek dobra wspólnego. Oczywiście, że nie chcą, bo chcą się oni zajmować własnymi interesami a nie dobrem wspólnym. Gdyby system prawny był rzeczywiście narzędziem realizacji dobra wspólnego, to każdy z nich codziennie musiałby się o to dobro wspólne troszczyć, musiałby z ten punkt widzenia uwzględniać przy reprezentowaniu interesów swego klienta a przecież najwięcej zapłaci ten klient, który uzyska przy pomocy adwokata, prokuratora lub sędziego sankcje prawną dla niesłusznego interesu. Za obronę swoich słusznych praw nie będzie tak chętnie płacił, bo to mu się należy od państwa. Zapłaci wiec co najwyżej za czas pracy wg stawek przez siebie uważanych za godziwe a nie da udziału w zysku. Tak więc dla środowiska prawniczego obecny system jest wygodniejszy, bo w nim każdy może się zajmować sobą i tylko pilnować by nie doszło do jakiegoś ekscesu, czyli by nie nadepnąć na odcisk komuś mocniejszemu od siebie. Czy współcześni sędziowie mogą odpowiadać za społeczne skutki swoich orzeczeń - oczywiście że nie, bo niby skąd mają wiedzieć jakie one będą. Całkiem martwe są wszystkie dyspozycje kodeksowe o tym, że prawo można stosować tylko w interesie społecznym, że nie jest przestępstwem czyn nieszkodliwy społecznie, choćby był czynem zabronionym ustawą, że zasady współżycia społecznego są ważniejsze od szczegółowych dyspozycji Kodeksu Cywilnego, że zasady współżycia społecznego mogą uzasadnić umorzenie zadłużenia lub uniemożliwić jego egzekucję. Są martwe bo mówią o rzeczach dla sądów nieznanych. Jeśli więc sądy miałyby odpowiadać za społeczne skutki swoich orzeczeń, to musiałby się się zmienić ich skład personalny praktycznie w całości. Analogiczne rozważania dotyczą środowisk urzędniczych i nauczycielskich i samorządowych. Przecież to, że Stadion Narodowy w Warszawie jest bodajże najdroższym stadionem w Europie, że autostrady a w Polsce są najdroższe w całej Unii Europejskiej to wynika przedewszystkim z braku kompetencji i umiejętności zarówno urzędników jak i firm budowlanych. Tu nawet nie chodzi o korupcję, która jest na całym świecie, tylko chodzi o to, że inżynierowie nie wiedzą jak i w jakiej kolejności budować drogi, więc wykonują czynności nie przemyślane i w związku z tym, nawet jeśli nie robią różnych rzeczy po kilkakroć, to komplikują sobie wykonanie zadania, a przez to zajmuje ono więcej czasu i pochłania więcej materiałów, więc jest droższe. U nas na jednego nauczyciela przypada zaledwie 8 uczniów. Tak więc nasza młodzież powinna być świetnie wyedukowana, bo mogłaby się uczyć w małych grupach. Ale nie jest dobrze wykształcona, bo nauczyciele są leniwi , mało pracują a ponad to uczą tego co sami wiedzą, a ich wiedza mówiąc eufemistycznie jest mocno niepełna z jednej strony a z drugiej nauczyciel sami nie wiedzą do czego ma edukacja służyć. Czy oni wiedzą jak zakłada się firmę, dlaczego założenie firmy zajmuje trzy, do czterech pokoleń? Czy oni wiedzą jak poszukiwać najtańszych rowiązań technologicznych, czy ich zukają choćby w najproststzych sprawach życia codziennego, czy wiedzą o tym, że wygoda użytkowania jest podstawowym wymogiem dobrej technologi, że początkiem dobrej technologi jest używanie wygodnych butów, korzytanie z wygodnych hoteli na wakacjach? Czy wiedzą o tym, że za drogi, za duży samochód, w którym nie tyko są urządzenia niepotrzebne, ale sam jest za duży zarówno na drogi po których jeździ jak i na parkingi na których ma stać jest dowodem barbarzyństwa technologicznego? Czy mówią o tym, ze prowadzenie dużego samochodu jest o wiele bardziej męczące, gdyż wymaga większej precyzji niż jazda samochodem właściwej wielkości. Czy ktoś wie o tym, że szerokość pasa ruchu na naszych drogach jest dostosowana do samochodów mających 1,70 m szerokości a samochód o szerokości 1,8 skraca kierowcy nawet dwukrotnie czas pozostawiony do oceny jego miejsca na drodze, ze względu na mniejsze “marginesy po obu jego stronach”, że nieporęczność, niewygoda dużego samochodu jest przyczyną wielu wypadków na prostych drogach, przy dobrej pogodzie Nie, oni mówią, że przecież Google zostało założone w rok a wygoda jest imanentną cechą nowoczesności. Oczywiście nie wiedzą o tym, że za uczonymi młodzieńcami zakładającymi Google stali doświadczeni przedsiębiorcy, którzy zorganizowali całą firmę najpierw dając im w gotówce (bez pokwitowania!) dużą sumę pieniędzy, by chłopcy mieli z czego żyć, a później mówili im co i w jakiej kolejności maja robić. Nie wiedzą też dlaczego darmowy i bardzo nowoczesny Linux przegrywa z drogim Windowsem? To nie są pytania do naszych nauczycieli - nie ten rozmiar kapelusza. Te wszystkie grupy społeczne nie są więc zainteresowane naszym programem politycznym i będą jeszcze przez jakiś czas bać się oddania nam władzy w państwie, bo wiedzą, że nie będzie dla nich w nim miejsca. My zaś nie jesteśmy jeszcze na tyle zdeterminowani, by mieć pewność, że po wyborach będziemy mieć dość siły by powiedzieć ” martw się sam o siebie”. My nie potrzebujemy nieudolnych inżynierów budowlanych, nie potrzebujemy niedouczonych i zgubionych w świecie współczesnym nauczycieli, sędziów nie rozumiejących tego co to jest dobro i sprawiedliwość. Czy jednak tak ostre postawienie sprawy, czy ewentualne pozostawienie tych ludzi bez zabezpieczenia finansowego jest moralne i potrzebne. Po dwakroć, tak. Co do oceny moralnej. O tym mówi ewangeliczna przypowieść o pannach przezornych i nie przezornych. Przypominam, że 10 panien wybrało się czekać na Pana młodego każda z nich miała lampę oliwną. Ale jedne miały zapas oliwy a drugie go nie miały. Gdy pan młody się spóźniał, czyli doszło do wydarzenia losowego, na które nie miały one wpływu, okazało się, że tym które nie wzięły zapasu oliwy zaczynają lampy gasnąć, stają się niewidoczne dla “pana młodego”. Zwróciły się więc do tych przezorniejszych o wsparcie. O to, by te podzieliły się ich zapasami. W odpowiedzi usłyszały odmowę z uzasadnieniem, że jest to .... ryzykowne! Bo może się okazać, że przez to wszystkim pannom oliwy zabraknie. Nie mamy więc obowiązku wspierania ambicji tych, którzy na skutek braku własnej przezorności stali się “niewidoczni dla pana młodego”, stali się nieprzydatni społecznie w stopniu ich satysfakcjonującym, bo nam może zabraknąć pieniędzy. Samo ryzyko braku jest wystarczającym powodem do odmowy. Przypominam, że nie chodzi w tej przypowieści o brak jedzenia czy odzienia a tylko o ambicje. Nam też nie chodzi o to by obecni sędziowie stracili prawo do pracy, prawo do życia. Nie zgadzam się tylko na to, by ci ludzie żyli na koszt społeczeństwa z powodu osiągnięcia przez siebie pozycji społecznej. By zaspokojenie ich ambicji zawodowych i społecznych - czyli zdobycie etatu sędziego, nauczyciela lub urzędnika było wystarczającym uzasadnieniem do tego by mieli zagwarantowane utrzymanie kosztem osób pracujących. To jest tak na prawdę nieuchronny skutek wprowadzenia w życie naszego programu społecznego i politycznego. Czy będą kiedykolwiek szanse na jego wcielenie w życie. Przecież ci co korzystają z dobrodziejstw społeczeństwa etatystycznego nigdy z nich dobrowolnie nie zrezygnują. To prawda, ale zło dlatego jest złe, że jest nieskuteczne i złe systemy społeczne dość szybko upadają. W końcu faszyzm w Niemczech to 12-letni epizod, socjalizm w Rosji to epizod dłuższy ale też nie dłuższy od jednego pokolenia a trwający tylko dzięki wsparciu finansowemu z zewnątrz, z krajów opartych o moralność. W końcu bez hojności społeczeństwa, które napisało na swoim pieniądzu, że to w Bogu a nie w papierku jest nadzieja grupa nikczemników mogła wygospodarować zaskórniaków ( relatywnie nie były to duże pieniądze) dla sfinansowania komunizmu w nadziei, że ten zagrozi społeczeństwom opartym o moralność, o służebność elit wobec zwykłych ludzi. Obecny zaś kryzys finansowy w Europie nieuchronnie musi doprowadzić do tego, że nie da się dłużej żyć z kredytu, jak to chciały obecne elity. Trzeba będzie żyć z produkcji dóbr i usług wymienialnych a państwo, jak będzie chciało mieć pieniądze będzie musiało się zatroszczyć o dobre warunki życia zwykłych ludzi, którzy te dobra wytwarzają, czyli stać się moralne. Ale z drugiej strony, jak tego nie zrobi to nie będzie miało pieniędzy na swoje funkcjonowanie , nie będzie miało pieniędzy dla obecnych sędziów, lekarzy, nauczycieli. Czy oni będą bronić obecnego systemu za darmo? Po co więc wszczynać rewolucję, po co wszczynać konflikt społeczny, skoro przeciwnik wali się pod ciężarem własnej ideologii? Krytycy zachowania PiS w sumie zadają pytanie, czy w takiej sytuacji w jakiej jesteśmy nie było by możliwe zdobycie władzy podstępem, ukrywając nasze zamiary, a później obrócenie tak zdobytej władzy do realizacji innego celu niż deklarowany w wyborach. Tak jest to technicznie możliwe i nie raz w historii świata tak bywało ale obecnie to nie ma sensu. Nikt, kto myśli pragmatycznie nie będzie zwolennikiem takiego postępowania.
malyy5

malyy5

13 years 10 months temu

W Rosji mamy do czynienia z podobną sytuacją,czym gorzej tym poparcie dla Putina rośnie.To nie opozycja popełnia błędy,tutaj mamy do czynienia z czymś znacznie gorszym. W Polsce jest i będzie źle do puki będziemy w tak silnych wpływach rosyjskiego wywiadu i morza pieniędzy wpływającego ze wschodu by destabilizować Polskę.Nawet zamach w Smoleńsku został uznany wypadkiem lotniczym, co już samo w sobie powinno być alarmem.Teraz pozostaje nam obserwować jak wybory staną się głosowaniami z góry znanym wynikiem-co w zasadzie już ma miejsce. Trzeba zdać sobie sprawę z jednej ważnej rzeczy,że dziś rozdają karty USA i Rosja chodzi o surowce energetyczne,jedni drugim przestali wchodzić w drogę co spowodowało,że USA pod rządami wyjątkowo słabego prezydenta Obamy wpuściło znów Rosję na Europę jak po 1945r.Wszyscy klaskają podają rączki i głaskają Putina - rekombinację Hitlera ze Stalinem,nie dziwi to nikogo?że ten zbrodniarz jest tak kochany przez wszystkich przywódców, którzy tym samym przyzwolili na Ludobójstwo w Czeczenii,Gruzji...ludzie muszą otworzyć oczy...
Tubylczy

PiS nie powinien dostosowywać się do wyborców - to ma sens - pytanie jednak, czy wyborcy stopniowo dostosowują się do programu PiS. Wiemy, że tak nie jest, wiemy że wyborcy raczej dostosowują się do programu TVN. Dlatego czekanie z założonymi rękami, aż Polacy sami zaproszą PiS do rządzenia, może okazać się zgubne dla PiS i dla Polski. Po drugie, rodzi się pytanie, czy grupa osób akceptujących szeroko rozumiany projekt IV RP nie jest czasem większa niż tylko 30%, jednak ludzie zostają w domach, zniechęceni nieudolnością PiS. Dlaczego w 2010 roku, na Kaczyńskiego zagłosowało 6.128 mln Polaków, a na PiS w 2011 tylko 4.29 mln. Gdzie się podziało prawie 2 mln ludzi?! Czy ci ludzie w przeciągu roku zmienili poglądy. Nie. To raczej PiS nie potrafił ich zmobilizować do udziału w wyborach. Na koniec przytoczę jeszcze pewną mądrość: Nie usprawiedliwiajmy konieczności cnotą - nic dobrego z tego nie wyniknie.
malyy5

malyy5

13 years 10 months temu

Dużo racji w tym co napisałeś, nie mniej jednak wszędzie gdzie wygrywają politycy prorosyjscy związane jest to z ogromnymi pieniędzmi przeznaczonymi na: wywiad,telewizje i kreowanie wizerunku (prorosyjskiego) premiera/prezydenta.Bo jak inaczej wytłumaczyć zwycięstwa Tuska???oraz zwycięstwo Komorowskiego w wyborach???.Jeden kłamał i kłamie ku uciesze ludu,a drugi popełnia gafę za gafą-głupota prowokowana? .Żyje się źle,a jednak głosują na łupieżców,bo propaganda strachu przed Kaczyńskim była mistrzostwem świata iluzji jaką stworzył Tusk sponsorowany przez tych którzy się bali ,że ich interesy ucierpią gdy PiS wygra,a ucierpiałyby bo juz mieliśmy 2 lata rządów PiS ,ucierpiały interesy miejscowych pseudo biznesmenów jak również co gorsza Rosji. PiS jest zakładnikiem swoich idei których nie zmienia,chce być im wierny.Być może to błąd nie przeczę, dlatego mamy inaczej myślących "ziobrzystów".
Domyślny avatar

cyt.:"Nie wiem, co takiego jest w tej Brukseli destrukcyjnego i demoralizującego, ale nie można przejść obojętnie nad faktem, że to właśnie stamtąd wychodzą pomysły, które później przeobrażają się w ciosy zadawane prawej stronie sceny politycznej. Migalski, Kowal, Bielan, Kamiński, Cymański, Kurski, Ziobro to przecież bez wyjątku sami euro posłowie. Oczywiście można przyjąć, że z pewnego dystansu i dalszej perspektywy można dostrzec coś, co na miejscu, w tym rodzimym politycznym tyglu umyka naszej uwadze. Ja jednak znając trochę ludzkie słabości myślę, że nie o szerszą perspektywę spojrzenia tu chodzi, ale o własną przyszłość i dostatnie życie. Dopóki nikt nie zdementuje plotek, że Kurski, Ziobro i Cymański prowadzają się pod rękę z „Miśkiem” Kamińskim i Markiem Migalskim po brukselskich salonach. Dopóki ci panowie publicznie nie oświadczą, iż dla dobra Polski nie będą już startować do Parlamentu Europejskiego za trzy lata, lecz poświęcą się tylko i wyłącznie nowej partii oraz temu by zmieniała ona Polskę to będę niestety zwolennikiem powiedzenia: „Jeżeli nie wiadomo, o co chodzi to chodzi o pieniądze” Wiemy, że wszyscy wymienieni panowie nie mieli szansy na znalezienie się za trzy lata na listach PiS do euro parlamentu. Nie mieliby na to szans nawet będąc nadal w PiS-e gdyż, jak wiadomo zgoda prezesa w ich wypadku dotyczyła tylko tej jednej kadencji". Tak wygląda sytuacja. Dochodzi jeszcze jeden element. Panowie sprowadzili także swoje rodziny (Kurski, Ziobro nie wiem jak pozostali), które podjęły pracę w Brukseli. Urządzili się całkiem wygodnie i żal przucić... Dla mnie ich postawa nie ma nic wspólnego z dobrem Polski, tylko za moje pieniądze chcieli "załatwić sobie" ZAWÓD poseł do Parlamentu Europejskiego. Skoro startują teraz jako partia, to ja nigdy im nie uwierzę, manipulacja na wstępie i osłabianie jedności na prawicy jest teraz najmniej porządanym działaniem dla Polski. To jednak okazało się mało istotne dla tych "patriototów". http://niepoprawni.pl/blog/15…
Domyślny avatar

nikto

13 years 10 months temu

zacytować fragment -"Wyniki wyborów wskazują, że na razie nie ma zgody społecznej na realizację naszego programu przez nas, z czym musimy się pogodzić i czekać..". Otóż moim zdaniem w państwie fa wszelkie wyniki są zawsze fałszowane, dlatego i te co najwyżej dezinformują. Nota bene, pewnie dla hecy, pokazano je w jednym z ostatnich "sondaży" i ten wraz z cyferkami po przecinku był wiążącym dla PKW. W Polsce nie ma żadnej instytucji pilnującej prawidłowego przebiegu wyborów. Pytam dlaczego tak jest? I odpowiadam: Dla wygody wybieramy kłamstwo oczywiste chowając głowę w piasek, a dokładniej mówiąc, zgadzamy się na państwo fa, czyli takie, które w swych rękach posiada wszystkie bez wyjątku instrumenty sprawowania władzy, na czele z mediami, które całodobowo wbijają nam do głów jedno słowo - demokracja. A skoro tak, to -"Wyniki wyborów wskazują, że na razie nie ma zgody społecznej na realizację naszego programu przez nas, z czym musimy się pogodzić" - i czekać na wiadomości o 19,30 w TVP. Odnosząc się do cytatu, pytam, czy owa społeczna zgoda uwzględnia niekończące się podwyżki na artykuły tzw. codziennego pożytku?Jak to możliwe, by gnębione nimi społeczeństwo, dobrowolnie oddawało swój większościowy głos ciemiężycielom cenowym? - tym podobne pytania można by mnożyć, ale w sumie po co, gdy wygodniej jest wierzyć w podsuwane pod nosek medialne bajki, na czele z tą pt."Demokracja". Do nikogo z tu obecnych nie piję, doskonale zdając sobie sprawę, iż prawda zawsze w oczy kole, więc z dwojga złego lepsza bajka. Dziękuję, nikto
Domyślny avatar

nikto

13 years 10 months temu

Moja pomyślała tak na widok ostrych demonstracji w Rosji w dniach satyrycznych wyborów: skoro w takim total-państwie lud od czasu do czasu szumi, można z dużą dozą prawdopodobieństwa przyjąć, iż ostatnie wybory w Polsce wygrał PiS, acz w ciut mniejszym stosunku niż za oceanem. Kto wątpi w taką tezę, niech bacznie wzrokiem szuka, a baczniej swym uchem, jak w tvn24 mówią o Kaczyńskim. Nie ma programu, gdzie by o prezesie nie wspominano. W mojej głowie zakwiliła myśl: skoro go tam tak sporo, to nie mógł skromnie mówiąc, przegrać aż o 10%. Mógł za to i pewnie tak było, najnormalniej w świecie wygrać. Dlatego obecnie tak się z nim liczą, nierzadko swoje fakty rozpoczynając od nazwiska szefa PiS. No sami pomyślcie, kto poświęcałby bezcenny czas antenowy notorycznie przegrywającemu wybory?Nikt, nawet nasz Nasz Dziennik. Dla przypomnienia dodam, szczególnie w państwie fa wszystko planuje się ze znacznym wyprzedzeniem. Stąd w obecnej kadencji kabaretu taka konsolidacja sił wrogich narodowi. Tu mam m.in. na myśli zastąpienie samoobrony ruchem kota z bimbrem w bucie. Nawet dyktatura uwielbia ludu wsparcie. To, jak doskonale wiemy skromniutkie i za tę zniewagę najpierw pójdą w górę ceny, potem drakońskie ustawy, itd. Ale w 2012 wszystko może się zmienić zdaniem ludu z kraju bolszego gułagu. Zobaczymy. To tyle przed śniadaniem, nikto
Domyślny avatar

Jerz (niezweryfikowany)

13 years 10 months temu

http://jerzy-r.salon24.pl/370… Rafał Ziemkiewicz napisał ostatnio ”…..Jarosław Kaczyński wydaje się niezdolny do doprowadzenia swojej formacji do zwycięstwa. Przez większość Polaków jest postrzegany jako człowiek groźny, zaburzający ich poczucie bezpieczeństwa, jest postrzegany jako fałszywy i niesympatyczny. To są emocje, które względem niego deklaruje 50 proc. Polaków, więc nie sposób wygrać w takiej sytuacji. Ta połowa Polaków musiałaby dojść do wniosku, że niesprawiedliwie oceniała prezesa PiS, a tym samym - straszliwie krzywdziła go przez ostatnie 20 lat. Bardziej realny wydaje się scenariusz, że z Donaldem Tuskiem może wygrać ktoś nowy, ktoś, na kim aż tak silne emocje negatywne nie są skumulowane …” (http://www.fronda.pl/news/czy…). Wydaje się ,że to nie tylko osoba Prezesa i negatywny wizerunek uniemożliwia wygranie wyborów, ale też wiele błędów, które robi PiS. W ocenie ostatnich wyborów sama partia wymienia jako przyczynę porażki atak na Merkel i brak odpowiedzi na spot PO. Są jednak sprawy , które narastają od lat i PiS nie jest w stanie ich zmienić, jak np. : - skupienie się na osobie Prezesa jako twarzy każdej kampanii. Groteskowość zachowania, z własnej winy albo rozdmuchiwana przez media źle służy przekazowi i praktycznie uniemożliwia jakąkolwiek obronę. Takimi zdarzeniami były zakupy w sklepie, brak konta, prawa jazdy czy stosunki z rodziną, wypowiedzi o Gierku. Wystarczy chwilowa niedyspozycja lub zmęczenie a odbiór jest niekorzystny. I elektorat negatywny jest tak duży, że woli nie głosować w ogóle niż na PiS - brak debaty z PO przed wyborami. Chodzi nie tylko o spotkanie liderów , ale o brak wypowiedzi innych polityków. Dlaczego Pis nie monitorował działań rządu i nie powołał gabinetu cieni czy choćby zespołów parlamentarnych w sprawach realizacji obietnic Platformy jest niezrozumiałe i osłabia pozycję - słabość terenu. Są to przeważnie grupy zamknięte na siebie lub nawet koterie, które nie są zainteresowane rozszerzeniem współpracy, a nawet obawiają się konkurencji we wprowadzaniu innych osób, Stąd skargi na problemy z przyjęciem. Ciekawe mogą być wnioski z pracy Komitetów Poparcia w wyborach prezydenckich, poprzez udział w których wiele osób pokazało swoje przekonania. Z iloma z tych osób nawiązano dłuższą współpracę. Komitet Wrocławski jest chyba ewenementem i potwierdza regułę. - brak zdolności do łączenia i jakaś niezrozumiała tendencja do pączkowania. Dlaczego powstało kilka różnych stowarzyszeń zamiast jednego silnego ruchu (choćby :Ruch Społeczny im. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego, Akademicki Klub Obywatelski im. Lecha Kaczyńskiego w Krakowie, Stowarzyszenie Polska Jest Najważniejsza, Społeczny Komitet Budowy Pomnika Ofiar Tragedii Narodowej pod Smoleńskiem, Stowarzyszenie Rodzin Katyń 2010, Solidarni 2010, Ruch 10 kwietnia i inne), który miałby znacznie szersze poparcie i możliwości działania. Obudzenie narodowe po tragedii smoleńskiej zostało w znacznym stopniu zmarnowane. Mówienie , że Prawo i Sprawiedliwość jest jedyną partią prawicową w Polsce, jest odcinaniem się od woli porozumienia. I będzie to prowadzić do dalszych podziałów i spadku poparcia. Egocentryzm i uważanie się za jedynego sprawiedliwego nie może być dobrze odbierane. Jaka jest opinia na temat woli zjednoczenia prawicy, widać po setkach wpisów na forach i po komentarzach publicystów. Dlaczego Pan Prezes odnosi się do przykładu Konwentu św. Katarzyny , a nie do powstania Porozumienia Centrum lub AWS, które były dotąd najskuteczniejszymi działaniami zjednoczeniowymi. Czy okrągły stół prawicy jest nie do strawienia dla liderów PiS ? Takie działania będą prowadzić do dalszego odejścia elektoratu i izolacji partii. Podobnie oparcie się głównie na emocjach patriotyczno-niepodległościowych , nagłaśnianych przez wrogie media jako „faszystowskie” - brak przekazu programu. To też efekt słabości organizacyjnej. W czasie kampanii prezydenckiej wyglądało to znacznie lepiej. Były debaty, spotkania. O słabości świadczy choćby niefortunne administrowanie portalami społecznościami. Sympatycypis.pl czy mypis.pl zniechęciły do PiS-u wielu ludzi a miały zjednywać nowych i były dobrym pomysłem. Po co utrzymywane są dwa portale. PiS jest postrzegany dzisiaj jako zaścianek i jakiś rodzaj skansenu, co wynika z braku przekazu i nie tylko z nastawienia mediów. Poparcie Gazety Polskiej i jej jednostronny przekaz , też służy izolacji. Czy w tej sytuacji prawica ma szansę ? I jaką ? Rozproszenie środowisk i brak woli współpracy jest chorobliwe. Jeżeli PiS deklaruje się jako jedyna prawica, to chyba niemożliwe jest w tej chwili zjednoczenie wokół PiS. Czy wokół zatem Solidarnej Polski lub innej partii? SP ma tą przewagę, że jest w Sejmie. Czy możliwe jest funkcjonowanie dwóch silnych partii na prawicy ? Są to pytania zadawane coraz częściej. Mamy trzy lata do wyborów, jeżeli wcześniej nie nastąpi zapaść gospodarcza i polityczna . Dlatego każda inicjatywa, która mówi o potrzebie zjednoczenia, jest cenna. Niezależnie od sympatii czy od oceny szans. Inicjatywa, która może doprowadzić do funkcjonowania dwóch partii, czyli PiS-u ze swoim elektoratem katolicko-narodowym na poziomie dwudziestu kilku procent i partii nowoczesnej prawicy. Czy ta partia powstanie z połączenia wielu środowisk czy wokół jednego ośrodka , czas pokaże. Ważne jest podjecie dyskusji , jaka miałaby być ta partia. Jak ją widzimy i w czym powinna różnić się od dotychczasowej linii. Bo przykład PJN pokazał, że na atakach na PiS nie znajdzie się poparcia. W programie i w działaniach powinny się znaleźć się elementy, które nie były dotąd aż tak wyraźnie eksponowane w programach prawicowych lub wymagające pewnego kompromisu: - konserwatywne podejście do rodziny i obyczajowości, ale nie powinno się podważać obecnej ustawy o dopuszczalności aborcji i zalegalizować prawnie in vitro. Nie ma natomiast zgody na związki partnerskie, narkotyki i eutanazję. Jest poparcie dla polityki prorodzinnej. - zmiana języka przekazu na otwarty , bez napaści na innych i skoncentrowany na własnym przekazie - zmiany i reformy systemu sądownictwa i bezpieczeństwa, oświaty i systemu opieki zdrowotnej - budowa społeczeństwa obywatelskiego poprzez zmiany w funkcjonowaniu samorządów i przedsiębiorstw. Zapis art. 20 Konstytucji RP o społecznej gospodarce rynkowej jest martwy i bez budowy demokracji w przedsiębiorstwach poprzez rozwój partycypacji pracowników w zarządzaniu nie zbuduje się postawy obywatelskiej. Wobec słabości związków zawodowych tylko samorząd pracowniczy jest w stanie zmienić położenie pracowników i wyeliminować patologie w rodzaju „umów śmieciowych” - reforma finansów publicznych i emerytur. Może wrócić do projektu Centrum Adama Smitha i prac Krzysztofa Dzierżawskiego ? Ze zmianami w kierunku bardziej społecznym ? I wykorzystać rozwój ekonomii społecznej. - doprowadzenie wreszcie do uproszczenia procedur prowadzenia działalności gospodarczej i unormowania spraw majątkowych - program dla młodych poprzez zmiany w ograniczeniach w dostępie do niektórych zawodów, zmiany w kredytowaniu dla młodych rodzin czy ulgach dla studentów i doktorantów - uspołecznienie państwowego radia i telewizji w sposób umożliwiający równy dostęp dla wszystkich - patriotyzm rozumiany jako walka o miejsce Polski w Europie i jej prestiż z zachowaniem własnej tożsamości - odniesienie do Tragedii Smoleńskiej na drodze prawnej poprzez powołanie komisji sejmowej dla wyjaśnienia wszystkich wątpliwości - demokratyczne metody działania i otwartość na innych. . Uświadomienie wyborcom skutków obecnej sytuacji i braku reform. Czy taka partia miałaby szanse. Np. jako Partia Republikańska ? Czy to tylko marzenie ? Będzie miała szanse, jeżeli znajdzie dojście że swoim programem do biernej części wyborców, którzy nie chcą głosować na PiS i jeżeli stworzy program na tyle oryginalny, że będzie się wyraźnie odróżniał. A PiS zacznie mówić językiem, który był tłumiony jako język nazywany przez media językiem „nienawiści”, czyli powróci do korzeni katolickich i narodowych. Czy prawica może być nowoczesna ? Najbliższe trzy lata pokażą.