Działania wyborcze Pis

Przez dzialaczsta , 05/12/2011 [01:24]
Działania wyborcze Pis. Włączenie się do dyskusji starego działacza PC W śród polityków w obecnym życiu politycznym nie ma, poza Kaczyńskim żadnej osoby mającej wizje przyszłości, cechującej męża stanu. Prezes Kaczyński jak każda osoba, przerastająca otoczenie /a może i swoje czasy / musi być niezrozumiana i budzić kontrowersje często niechęć. Do tego dochodzi patologiczna nienawiść konkurentów i nietolerowanych karierowiczów przekładających ponad wszystko swój partykularny interes. Innych drażni brak zdolności przymykania oka na przestępstwa i grabież mienia narodowego. Ci nienawidzą obłędnie zarówno PiS jak i jej prezesa. Mimo ataków pozbawionych zasad pismaków opłacanych przez wzbogaconą czerwoną elitę, nigdy nawet nie zarzucano elicie PiS udziału w przekrętach Żyjące jeszcze starsze osoby wiedzą, jakim brakiem zrozumienia był otaczany Jozef Piłsudski. Można oczywiście niektórym członkom Pis zarzucić, że motywem ich działania jest na pierwszym miejscu interes własny, a dopiero na drugim interes kraju i swojej partii, ale % takich postaw w PiS jest o niebo niższy niż w innych partiach. Od parszywych owiec nikt i nigdy się nie ostrzegł, ale zawsze o chodzi o proporcje takich osób stosunku do innych osób danej wspólnoty i w stosunku do innych środowisk. Dla mnie ważne są prócz efektywności motywy działania. Moim zdaniem główną przyczyną braku sukcesów PiS jest obok zajęcia prawie wszystkich znaczących stanowisk w kraju przez wzbogaconych prominentów minionego okresu i wrogich mediów pozostających na ich usługach, również brak zwracania właściwej uwagi przez partię, na motywy, kierujące osobami robiącymi karierę w partii. Przy większej dbałości o te motywy nie doszłoby do 3 secesji w partii. Każdy ma swoje ambicje, ale przed tymi ambicjami musi być interes kraju. Przyznaję, że początkowo sądziłem, że działania Marka Jurka i Rostkowskiej to działania uzgodnione z PiS, tak jak działania poli- skunksa są uzgodnione z PO. Nawet pisałem na blogu Marka Jurka, że powinien wzmocnić działania ekstremalne dla wykazania, że wbrew propagandzie PiS nie jest najbardziej krańcowy a inni są dużo radykalniejsi. Jeżeli by się to odbyło ze szkodą dla jego formacji to nie ważne, a gdyby jednak weszli do parlamentu to tam wzmocniliby PiS. Ale zmowo się okazało, że dla nich interes własny był ważniejszy od interesu ogółu Jeden z prominentnych działaczy pytany przez zemnie przed wyborami prezydenckimi, dlaczego nie mówi o mordzie smoleńskim odpowiedział, bo złamałby instrukcję Kuzik –Rostkowskiej a koledzy wykorzystaliby to do zepchnięcia go na dalsze miejsca w liście wyborczej. Odniosłem wrażenie, że o wiele bardziej chodzi mu by on był posłem niż by partia miała jak najwięcej posłów. Dyscyplina w partii, musi być. Mówiący o demokracji partyjnej nie chcą zrozumieć, że partia to nie klub dyskusyjny /Np :mój klub/. Dyscyplina partyjna nie może wykluczać własnych inicjatyw, jest to oczywiste, dla tych co godzę się na usłyszenie reprymendy a nawet otrzymania po pułapach w przypadku nieprzemyślanej decyzji. By tak było działacz nie może być rozkapryszoną histeryczną primadonną o przeroście ambicji i zadufaniu w sobie. Nasuwają się mnie 2 refleksje;- powiedzenie Piłsudskiego, „ dla Polski zębami z gówna wyciągać to, co ona chce” /. –dokładnego brzmienia cytatu już nie pamiętam/ i przywiązaniu do Rosyi pierwszych komunistów niewinnie wysyłanych do lagrów przez Stalina, którzy go dalej dla dobra Rosji chwalili. Gdy usiłowałem namówić przed wyborami niektóre osoby o znaczących nazwiskach do udziału w dyskusjach panelu/dla zwiększenia atrakcyjności zebrania/. Odpowiadali: to później jak już będą układać listy wyborcze i wyborcy zapamiętają ich nazwiska. Wiele osób deklarujących trzymania się z dala od polityki uzasadniało odmowę przyjścia na dyskusje właśnie tym, że prowadzącym dyskusje chodzi tylko o wypromowanie swoich nazwisk. Działacze partyjni wreszcie powinni przyjąć do wiadomości, że: zadaniem partii jest takie układanie list wyborczych, które gwarantują wyborcom, /którzy nie mogą przecież znać wszystkich kandydatów/, że są wysuwane osoby najbardziej przydatne dla kraju i partii./ Kandydaci powinni przestać ciągle pyta, czym on lepszy od demnie i dlaczego nie ja –Nie moralna jest walka o kolejność na listach prowadząca czasem do secesji /. Sądzę, że już teraz 4 lata przed wyborami powinno się organizować we wszystkich dostępnych pomieszczeniach panele i dyskusje o różnicach i celach poszczególnych partii wyjaśniając, że nie wszystkim chodzi tylko jedno. Dla zwiększenia atrakcyjności tych masowych dyskusji powinna w nich uczestniczyć, choć jedna znana osobistość. Dobrze też jest wobec opanowania mediów przez stare siły należy też powrócić do znznych metod. Opracowywać, drukować coraz to nowe pojedyncze tematy wydawane w formie ulotek do rozpowszechniania by wreszcie sympatycy PiS mogli je kserować, przekazywać dalej i przestali narzekać, że się nie wykorzystuje ich zapału. Tematy winne tez być drukowane w formie plakatu do pobrania oraz nagrywane na płytach CD do kopiowania. /Wobec niskich cen tych ostatnich nie powinno być z tym problemu/ Sądzę też, że zbyt małą uwagę przykłada się do uświadomienia tym, których interesują tylko sprawy bytowe i dalecy są od patriotycznych postaw, iż głosowanie na PiS i jego program gospodarczy pozwoli powoli, ale na pewno odbić się też na ich sytuacji materialnej i że partia już w czasie krótkiego okresu, gdy miała większość wiele zrobiła w tym kierunku. I jeszcze jedna sprawa. Ze zdumieniem usłyszałem pogłoski o Adamie Lipińskim. Adama znam Wrocławia z Dolnośląskiego K.O. oraz PC i wcześniej z Centrum Demokratycznego. Zawsze uważałem go za trzeźwego realistę i patriotę lokalnego i narodowego oddanego tworzonej partii. Przypominał mi trochę postać z „chłopców z placu broni” i zastanawiałem się czy w przypadku zawirowań nie potrafiłby oddzielić interes partii od interesu kraju. Pamiętam też, że swoje ewentualne korzyści porzucał na korzyść innych, gdy miało to wzmocnić CD i PC. Miałem do niego, co prawda pretensje, że nie dość tępił karierowiczów. Ale okazywało się nie jedno krotnie, że był rozsądniejszy, od demnie i on miał racje nie ja. Pamiętam jak zastanawiałem się czy nie celowe byłoby skorzystać z propozycji UB-eka, ofiarującego pognębienie swoich dawnych szefów a on był rozsądniejszy wietrząc podstęp. Kajeka = Jerzy K.