Lemingi czują się porzucone .... przez nas!

Przez uparty , 22/10/2011 [09:39]
W moim środowisku dość powszechne jest przekonanie, zwłaszcza wśród lemingów, że PiS przegrał wybory , bo celowo w ostatnim tygodniu zdemobilizował swój elektorat. Ku mojemu zdziwieniu lemingi są bardzo niezadowolone i po raz pierwszy mówią ludzkim głosem. Zaczynają dostrzegać wady naszego systemu społecznego, a jak im się zarzuci, że to oni osobiście godzą się na nie, że oni czerpią z nich korzyści przestali się obrażać, a zaczęli się tłumaczyć. Wydaje się, że oni traktowali PiS , czy generalnie rzecz biorąc środowiska patriotyczne, tak jak dorastająca młodzież traktuje rodziców. Oni budowali swoją tożsamość w opozycji do nas, ale za pieniądze, których by nie mieli gdyby nie my. Oni jako formacja społeczna a nie jako liderzy, byli przekonani, że mogą robić co chcą, bo zawsze jak będzie naprawdę źle, to my się zmobilizujemy, pokażemy co trzeba zrobić i to zrobimy. Oni zaś będąc w ciągłej opozycji do nas, jak tylko trochę poprawi się sytuacja, to znowu nas odsuną od wpływu na życie społeczne i przehulają kolejne oszczędności. Te wybory uzmysłowiły im, że my ich na siłę uszczęśliwiać nie będziemy. Po co ja mam się kłócić z całym światem, po co mam udowadniać znaną mi oczywistość? Czy po to by zadbać o interesy leminga ale jeszcze w ten sposób, by mój adwersarz leming nie miał wrażenia, że uważam go za głupią, infantylną szmatę! Teraz lemingi muszą domknąć system, muszą oddzielić się od nas. Wszystkie instytucje społeczne muszą stać się swoim zaprzeczeniem, muszą w sposób oczywisty stać się aspołeczne, bo stanowiące ich wyłączną kadrę lemingi takie są. Czytam w sieci o tym, że jest to złe. Na pewno wiele osób z naszego środowiska, tych które jeszcze są w instytucjach państwowych, ucierpi na tym, bo nawet jeśli nie straci pracy, to pogorszą się jej warunki materialne. Trudno, ale lemingi już wiedzą, że tylko dzięki tym osobom w instytucjach i urzędach są jeszcze wartości pozytywne, można jeszcze mówić o przynajmniej częściowej, może bardziej cząstkowej, wrażliwości na potrzeby społeczne na interes długofalowy. Gdy te osoby zostaną usunięte lub całkiem zmarginalizowane, to instytucje błyskawicznie wykorzenią się, staną się ciałem obcym w społeczeństwie. Z tym, że trzeba pamiętać, ze w strukturach formalnych zostało tak mało “naszych” ludzi, że te w sumie jeszcze rachityczne struktury kapitału społecznego są już ważniejsze niż oni. Lemingi się boją i słusznie. My teraz musimy w ramach odbudowy społeczeństwa obywatelskiego musimy dokończyć tworzenie zrębów nowych instytucji społecznych. Dyskutując, tworząc rozmaite fora, kluby, czy może związki i organizacje musimy dalej budować kapitał społeczny. W ostatnią środę przed drugą turą wyborów i prezydenckich po katastrofie smoleńskiej po tragedii smoleńskiej w moim środowisku ( ale dotyczyło to tylko Pisaków ), nagle wszyscy zaczęli się martwić co będzie z Pisem, po tym jak Jarosław odejdzie do Pałacu. Zaczęto ważyć, co jest ważniejsze. Pis czy Pałac. Bardzo wielu uważało, że Pis. Przed tymi wyborami też zaczęto ważyć, czy warto jest poświęcać rozwój powstałych po zamachu smoleńskim struktur obywatelskich dla bardzo wątpliwej możliwości służby publicznej. Były pytania, co dalej choćby z marszami, co dalej z ruchami społecznymi, co dalej z rozpoczętą aktywnością obywatelską. czy Kaczyński jako premier bezie mógł co miesiąc chodzić pod Pałac? Chyba nie. Czy w zamian za to mógłby zmusić instytucje państwowe do śledztwa w sprawie smoleńska? W obecnym systemie prawnym też chyba nie a zmian ustawowych żadnych by mnie przeprowadził. Przecież nie odrzucił by weta prezydenckiego, bo na zdobycie aż takiej większości to szansy nie było. Nie sądzę zaś by prezydent zgodził się na jakąkolwiek ustawę uchwaloną przez Pisowski Sejm. W sumie ostanie wybory prezydenckie i parlamentarne pokazują wszystkim, zarówno “naszym” jak i lemingom, że my jako formacja tego państwa już naprawiać nie chcemy, że dla nas ważniejsze jest tworzenie struktur alternatywnych, bo wcale nie straciliśmy zainteresowania sprawami publicznymi. Okazuje się też, że to co mamy własnego, wytworzonego w naszej formacji jest dla nas ważniejsze od tego co oni mogą bez obaw o swój los nam dać! Dlatego nawet szeregowe lemingi zaczęły się bać. Uzmysłowiły sobie straszliwą i do tej pory skrzętnie skrywaną przed nimi przez ich elity prawdę, że formacja lemingów stała się “za cienka’ na nas. Jak nas się nie zabije fizycznie, to się nas nie pokona. Nawiasem mówiąc, znajome lemingi do tej pory kwestionowaly hipotezy o zamachu na Prezydenta uzasadniając swoje wątpliwości nikłym ich zdaniem znaczeniem Prezydenta. Zbyt nikłym, by warto było go zabijać. Teraz już nie są tego tacy pewni.
Margotte

Żeby coś zmieniać, trzeba mieć władzę lub choćby tej władzy przyczółki. Budowanie alternatywnych struktur sprzyja temu, by zmieniać świadomość ludzi, ale też temu, by tę władzę zdobyć i utrzymać, nie jest celem samym w sobie. A jeśli chodzi o marsze, nie jestem pewna czy będą kontynuowane nawet teraz. One były bardzo potrzebne do okazania, że pamiętamy, chcemy prawdy, do mobilizacji i "policzenia się", ale teraz już nikt nie wątpi, że nie odpuścimy. Żeby coś zrobić w sprawie Smoleńska trzeba mieć wpływ na państwo, a tylko rząd lub prezydent może wystąpić do struktur międzynarodowych o podjęcie tej sprawy. Posłowie PiS i sam JK wielokrotnie o tym mówili. My chcemy naprawy państwa, a właściwie chcemy nowego państwa, o czym od lat mówił w swoich książkach i wystąpieniach JK. To jest cel od wielu, wielu lat. Nic się w tej sprawie nie zmieniło. Ktoś kto nie głosował w tych wyborach na PiS, bo: "Przed tymi wyborami też zaczęto ważyć, czy warto jest poświęcać rozwój powstałych po zamachu smoleńskim struktur obywatelskich dla bardzo wątpliwej możliwości służby publicznej. Były pytania, co dalej choćby z marszami, co dalej z ruchami społecznymi, co dalej z rozpoczętą aktywnością obywatelską. czy Kaczyński jako premier bezie mógł co miesiąc chodzić pod Pałac?" nie działa na korzyść formacji niepodległościowych ani na korzyść tych struktur. Tak naprawdę obecna władza ma teraz w rękach wszystko i może zrobić wszystko. Także z prawem, bo ma po swojej stronie media, które przyklepią każde działanie, nawet niezgodne z prawem. A lemingi mają to na co zasłużyli: kiepski rząd, słabego prezydenta i ogromne zadłużenie. Tyle że my na to nie zasłużyliśmy.
Tubylczy

potrafiłby stanąć do pojedynku z Tuskiem, na zasadach politycznej wolnej amerykanki, i wygrać. Gdy przez rok premierem był Marcinkiewicz, sondażowe notowania PiS oscylowały w granicach 40%. Marcinkiewicz umiał się powygłupiać, opowiadć różne pierdoły, nieźle się prezentował, dlatego ludzie go lubili. Gdyby teraz w PiS był ktoś taki jak Marcinkiewicz, wygrana byłaby murowana. Instynktownie ludzie wybierają w miarę młodych i prężnych Tuska, Pawlaka i Palikota, a nie wymęczonego Kaczyńskiego. Gdyby mieli alternatywę, nie wahaliby się długo. Niestety nie widzę obecnie nikogo takiego w PiS.
Tubylczy

To co napisałem, dość dobrze oddaje polską rzeczywistość. Teraz, żeby móc tą rzeczywistość zmienić, najpierw trzeba ją zrozumieć. Ale Ty tej prostej prawdy się boisz. Wolisz zakładać, że ludzie nie głosujś na PiS bo są agentami, albo dlatego, że mają do reszty wyprane mózgi itp. Prawda jest taka, że PiS nie zdobył zaufania wśród Polaków. Najlepiej widać to było na przykładzie Pani Giloswkiej. Miała być ekspertem PiS od spraw ekonomicznych, szczególnie ważna rola w perspektywie kryzysu. Jednak Pani Gilowska nie mogła brać udziału w medialnych dyskusjach i w kampanii PiS. I dalej. Lis pyta się Kaczyńskiego: kto będzie w Pana rządzie. Kaczyński na to, że nie może powiedzieć. Jak więc ludzie mają na taką partię głosować?! W takim momencie Kaczyński powinien wyrecytować listę kilku znanych nazwisk ekspertów i profesorów. Wtedy ludzie mieliby komu zaufać.
Domyślny avatar

uparty

13 years 11 months temu

bardzo rzadko podejmuje polemikę z odpowiedziami pod moimi tekstami, bo uważam,że tekst jest jaki jest i nie ma co dyskutować z jego odbiorem. Jeśli chodzi o wpis Tymaczasowego to jednak zabiorę głos. Otóż ja nie chcę mieć do nikogo zaufania. Istotą pisizmu jest właśnie jego brak. Ja chcę wiedzieć ten człowiek, któremu daje władze nad swoim państwem a nie wierzyć mu. Ja nie szukam idola politycznego a lidera i co więcej zdaje sobie sprawę, ze lider też nie jest omnipotentny, że nie rozwiąże wszystkich problemów. Co więcej, też będzie popełniał błędy- jak każdy. Oczywiście zapewne mniej tych błędów popełni niż ja, bo jest już jakoś wyspecjalizowany w tym co robi. Nikt, nigdy nie zwolni mnie z obowiązku troski o swoje sprawy a polityków oceniam po tym jak bardzo będą mi w tym przeszkadzać!. Bo troska o dobro wspólne prawie zawsze stoi w konflikcie z troską o dobro indywidualne. I dla tego przed politykami stawiam dwa podstawowe wymagania. Po pierwsze nie mogą być zależni od nikogo poza mną jako elektoratem, a po drugie muszą traktować wszelkie profity płynące z funkcjonowania w aparacie państwowym jako odszkodowanie za nie zajmowanie się swoimi sprawami. Bo jeśli ja mam odstąpić od troski o swój interes to nie po to by polityk miał z tego korzyść. Czy Tymczasowy uważa, że Lis pyta o cokolwiek Kaczyńskiego by ludzi poinformować o jego poglądach czy po to by jemu zaszkodzić. Czy celem Lisa było przekonanie do Kaczyńskiego jeszcze nie przekonanych, czy sporządzenie czarnej listy zwolenników Pis, bo może o jakimś kandydacie na ministra będzie można powiedzieć coś złego?
tvradom.pl

Był kiedyś taki film "Zemsta Frajerów ws Raju". Rajem jest Polska a frajerami ....... rząd Tusia. Tylko dlaczego oni chcą się na nas mścic? Któryś z blogerów napisał,że w PiS nie ma Lidera. Jest. Jeden i ten sam. Ale trudno walczyć uczciwie skoro przeciwnik jest nie uczciwy. Na tvradom.pl jest reportaż z przebiegu wyborów. Tam mówimy o handlarzach głosami zobaczcie to na tvradom.pl zakładka telewizja radom. Jeśli zaś normalny lider (Jarosław Kaczyński) ma doczynienia z politycznymi nieudacznikami w stylu Tusk,Kopacz,i inni, którzy na konferencji prasowej w Radomiu nie potrafia odpowiedzieć na najprostrze pytania, to on poprostu nie ma z kim rozmawiać. Nawiązując do wypowiedzi autora niniejszego bloga w pełni się z nim zgadzam.