Agent Lech Wałęsa - Przegląd Tygodnia w Klubie Ronina (Marek Pyza, Sławomir Sieradzki, Stanisław Żaryn)

Przez Blogpress , 24/02/2016 [07:42]
P2220004m Stanisław Żaryn, Marek Pyza i Sławomir Sieradzki przedstawili wydarzenia minionego tygodnia w Przeglądzie Tygodnia w Klubie Ronina. A dyskutowano przede wszystkim o ujawnionych dokumentach współpracy ze Służbą Bezpieczeństwa TW Bolka czyli Lecha Wałęsy, oraz o ruszającym nowym śledztwie smoleńskim. W tłumie dziennikarzy kłębiącym się przed siedzibą Instytutu Pamięci Narodowej był również Marek Pyza, który podzielił się swoimi refleksjami z tego wydarzenia. IPN przygotował 42 kopie materiałów, a i tak nie wszyscy mogli skorzystać od razu i musieli czekać, aż zwolnią się miejsca w czytelni. IMG_2020m „Okazało się, że nagle wszyscy tak bardzo chcą prawdy. Telewizja TVN przysłała chyba z pięć ekip, żeby tę prawdę zabezpieczyły... Redaktor Czuchnowski z Gazety Wyborczej bardzo długo siedział w czytelni...” opowiadał Pyza. A przechodząc już do samych materiałów: „To był człowiek, który blisko współpracował zwłaszcza na początku swojej kariery agenta. Donosów i notatek ze spotkań jest naprawdę dużo, w tym spisy wynagrodzeń, jakie Lech Wałęsa otrzymywał. [...] W 1973 zakomunikował swoim pryncypałom ze Służby Bezpieczeństwa, że nie będzie więcej donosił, ponieważ nie dostaje za to pieniędzy. Wtedy ta współpraca zaczęła się ochładzać i była coraz rzadsza, aż do wyrejestrowania w 1976 roku.” Dokumenty pisane ręka Wałęsy zawierają błędy ortograficzne, np. „to słynne zobowiązanie do współpracy zawiera stwierdzenie, że będę używał PSEŁDONIMU Bolek.” Jak zauważył Marek Pyza, potwierdzenie współpracy Wałęsy z SB nie było zaskoczeniem dla nikogo kto choć trochę interesował się pracami historyków takich, jak Cenckiewicz i Gontarczyk. Jest to kolejne potwierdzenie „smutnego faktu, że były prezydent, przywódca Solidarności, kapował za pieniądze.” Sławomir Sieradzki: „Wreszcie mamy namacalny dowód. [...] Świat dowiedział o tym, kto to jest Lech Wałęsa.” Sieradzki przedstawił też reakcje prasy niemieckiej, która początkowo podawała tylko informacje agencyjne, a później, jednocześnie, jak na rozkaz, przerzuciła się na spiskową teorię. Wszystkie gazety piszą tak samo – „jest jedna opowieść o Lechu Wałęsie. Lech Wałęsa został skrzywdzony przede wszystkim przez prawicę, a imiennie przez Jarosława Kaczyńskiego.” „Jeśli czegokolwiek dowiemy się z mediów niemieckich, to będzie to przemielony substrat z Gazety Wyborczej, z Polityki, z Krytyki Politycznej. To wszystko będzie bardzo wtórne i przeciętny Niemiec nie dowie się nic więcej niż to czego by się dowiedział Polak, któremu dalibyśmy do oglądania tylko TVN, a do czytanie tylko Gazetę Wyborczą.” P2220021m Sieradzki przypomniał też, że jakiś czas temu informacje na temat agentury Wałęsy przychodziły za pośrednictwem Czechów, którzy musieli mieć dostęp do materiałów dotyczących Bolka. Stanisław Żaryn zwrócił uwagę na fakt, ze w PRL-u centrum dowodzenia było w Moskwie, tam też znajdują się kopie akt i że bez zmian w Moskwie trudno o prawdziwe zmiany w Polsce. Dziennikarze zastanawiali się też nad motywami Marii Kiszczak. Marek Pyza zauważył, że przechowywanie takich materiałów jest przestępstwem i że czeka na ogłoszenie, że Kiszczakowa będzie miała postawione zarzuty prokuratorskie. Skrytykował też postawę IPN-u, tryb wejścia do domu Kiszczakowej (brak przeszukania – tylko żądanie wydania rzeczy). Sieradzki przypomniał, że na początku lat 90. w archiwach „buszowała” tzw. komisja Michnika. „Jeśli byłoby państwo sprawne, to nie wiem, czy nie ma pretekstu do zajrzenia do mieszkania pana Michnika.” IMG_2000m Stanisław Żaryn stawiał zaś spiskową teorię, czy ujawnienie teczki TW Bolka nie jest próbą rozgrzania emocji społecznych, związanych z rządem i zachodzącymi przemianami w Polsce. Marek Pyza: „Jak wyglądałyby serwisy informacyjne w ostatnim tygodniu, gdyby nie nastąpiły zmiany w Telewizji Polskiej. Mielibyśmy na trzech kanałach dokładnie to samo. Mielibyśmy Piotra Kraśkę, który by analizował w Wiadomościach razem z Karoliną Lewicką, Justyną Dobrosz-Oracz zamieszanie wokół Lecha Wałęsy i szafy Kiszczaka. [...] Doceńmy to jak dużo się zmieniło i jak dużo dobrego się stało dzięki temu. Film "TW Bolek" Grzegorza Brauna został natychmiast puszczony w telewizji i obejrzało go trzy i pół miliona widzów!” Publicyści dyskutowali też o nowej komisji zajmującej się tragedią smoleńską. Marek Pyza, który rozmawiał z członkami komisji powiedział: „Do tej pory nikt nie podszedł na poważnie do wyjaśnienia naszej narodowej tragedii i wreszcie jest na to szansa. Zabierają się za to ludzie, którzy będą szukać prawdy. Oni mówią: nie mamy żadnych wstępnych założeń, każdy będzie się zajmował swoja działką. [...] Gwarantem tego, że tak będzie jest przewodniczący komisji, dr Wacław Berczyński.” „Będziemy mieli eksperymenty z drugim Tupolewem na ziemi, bo niestety nie da się już chyba tej maszyny poderwać w powietrze, skończyły jej się resursy, nie mamy załóg które mogłyby polecieć tym samolotem, nikt nie ma uprawnień. [...] Będziemy mieli analizy dotyczące medycyny sądowej, czyli obrażeń ofiar. [...] Możemy się spodziewać kolejnych ekshumacji i kolejnych badań. [...] Myślę, że będą kolejne badania próbek pobranych w Smoleńsku na obecność materiałów wybuchowych. To śledztwo po sześciu latach zaczyna się od nowa. Wiele dowodów jest straconych, ale mnóstwo jest takich, które można wykorzystać.” O amerykańskich zdjęciach ze Smoleńska, książce Jurgena Rotha, szafie Kiszczaka oraz czy Kiszczak lubił agentów - w filmie poniżej: Relacja: Bernard i Margotte
P2220006m IMG_2048m IMG_2054m P2220055m P2220007m Więcej zdjęć: https://www.flickr.com/photos/55306383@N03/sets/7…
Domyślny avatar

Pani Kiszczakowa dała przykład dobrej zmiany, tak że zwolennikom i przeciwnikom aktualnej dobrej zmiany kopary opadły, a niektórzy pewnie drżą ze strachu przed ujawnieniem reszty papierów. Prezes IPN sam powinien być przesłuchany na okoliczność czekania przez dwa tygodnie z wejściem do domu Kiszczaków. Nie wiemy nawet na 100% czy kwity, czyli polisa ubezpieczeniowa człowieka honoru, przez ponad 20 lat leżały w domu Kiszczaka, podatne na wykradzenie przez nieznanych sprawców, którzy przy okazji mogli zrobić krzywdę domownikom (casus Jaroszewiczów). Być może Kiszczak pod koniec życia ściągnął kwity z ukrycia i przed śmiercią obawiając się o bezpieczeństwo rodziny, polecił żonie ich ujawnienie. Pozostałe kompromaty mogą dotyczyć agentury SB czy WSI przejętej przez służby III RP, nadal chronionej lub mogą być zbyt kompromitujące dla byłej agentury (np. jakieś kompromaty z Dep. IV SB) i nie zostaną ujawnione. W każdym razie wydaje się, że z każdym dniem szanasa na ujawnienie reszty kompromatów maleje, mimo "dobrej zmiany". Opublikowano jakieś 20 kartek z nic nieznaczącymi podziękowaniami dla ministra/generała i cisza, a tego jest powyżej 20 kg netto papieru, nawet przybliżonej wagi IPN nie podał, pewnie wagi nie mają. PiS powinien zapewnić dyskretną ochronę rodzinie człowieka honoru, bo gdyby komuś włos spadł z głowy to dymisja z hukiem ministrów od służb i Policji byłaby najłagodniejszą karą.