Gdzie Krym? Ukraina a sprawa polska - debata Teologii Politycznej i Nowej Konfederacji

Przez Blogpress , 31/03/2014 [10:56]
IMG_4458m

W warszawskiej Galerii Apteka Sztuki wymieniali poglądy i odpowiadali na pytania słuchaczy: prof. Marek Cichocki, red. naczelny Teologii Politycznej, Bartłomiej Radziejowski, red. naczelny tygodnika Nowa Konfederacja, prof. Ryszard Machnikowski, ekspert ds. bezpieczeństwa międzynarodowego, prof. Włodzimierz Marciniak, sowietolog, red. Piotr Skwieciński z tygodnika wSieci. Panel poprowadziła dr Monika Bartoszewicz, a filmowały m.in. TV Republika i portal Blogpress.


Debatę rozpoczęła Monika Bartoszewicz cytując znaną wypowiedź Przemysława Żurawskiego vel Grajewskiego sprzed czterech lat: „Polityka wschodnia jest najważniejszym kierunkiem Rzeczpospolitej, to na tym bowiem obszarze toczy się wielka gra, której rezultat rozstrzygnie o losach naszej części Europy. Kierunek wschodni polskiej polityki zagranicznej powinien zostać uznany za priorytetowy. W jego ramach zaś najważniejszy pozostaje wektor ukraiński. Tylko na tym obszarze Rzeczpospolita, koncentrując swe siły i środki, oraz starając się przyciągnąć uwagę swych sojuszników – może skutecznie w wymiarze strategicznym zmieniać swe położenie geopolityczne. (…) Niepodległość Kijowa ma dla Polski wartość porównywalną z przynależnością naszego kraju do NATO, a zdaniem piszącego te słowa, nawet większą. W razie podjęcia przez Moskwę próby destabilizacji państwa ukraińskiego, secesji Krymu lub Sewastopola, której Ukraina zdecydowałaby się przeciwstawić zbrojnie, przed Polską stanęłoby dramatyczne pytanie: czy dla jej niepodległości większe znaczenie ma artykuł 5 Traktatu Waszyngtońskiego czy też armaty armii ukraińskiej? Czy mamy wobec Ukrainy powtarzać scenariusz przetrenowany już w 1938 roku wobec Czechosłowacji i czekać biernie na swoją kolej w nadziei na pomoc zachodnich sojuszników, czy też uznać, że właściwą odpowiedzią Polski na zagrożenie niepodległości i całości terytorialnej Ukrainy byłaby wojna u jej boku przeciw każdemu agresorowi, nawet wbrew radom Zachodu?”.

IMG_4408m


Profesor Marek Cichocki przedstawił kilka uwag na temat sytuacji ogólnej Ukrainy i co z tego wynika dla Europy i dla Polski. „Mamy do czynienia nie tylko z nową sytuacją, ale – z nowym rozdziałem polityki bezpieczeństwa i międzynarodowej.  Zamknięty został wraz z aneksją Krymu okres, który określa się jako porządek pozimnowojenny w Europie i na świecie”.  Przypomniał, że już wcześniej były tego symptomy, jak wojna przeciwko Gruzji, ale kwestia ta została szybko zamieciona pod dywan. Marek Cichocki uznał, że nie będzie odkrywczy, jeśli powie, że z punktu widzenia polskiej polityki warto patrzeć na Ukrainę, jak na zasadniczy czynnik bezpieczeństwa. W Polsce patrzy się na Ukrainę trochę tak jak w zwierciadło, wiele interpretacji w Polsce bierze się z tęsknot, z naszego doświadczenia z patrzenia na nas samych – na przykład przez pryzmat wydarzeń na Majdanie. Tego co chcielibyśmy, aby w Polsce miało miejsce, a się nie wydarzyło. Stąd się biorą emocje w polskich debatach. Polska polityka powinna kierować się dwoma podstawowymi czynnikami. Po pierwsze, nie można dopuścić, aby Ukraina została ponownie połknięta przez Rosję, bo Polska przestanie mieć jakąkolwiek znośną  sytuację strategiczną, mając na wschodzie granicę z Białorusią i ze zintegrowaną wojskowo z Rosją Ukrainą.  Po drugie, należy uniknąć sytuacji, w której Ukraina nie chciałaby mieć dobrych relacji z Polską, czego nie wolno wykluczyć. Natomiast na Zachodzie następuje pewne przetasowanie ról. Stany Zjednoczone, nawet przy tak słabym jak Obama prezydencie, pokazują resztki trzeźwego realizmu, a Europa pokazała wszystkie swoje słabe strony, co widać szczególnie w Niemczech.

IMG_4435m


Profesor Włodzimierz Marciniak zaczął swoją wypowiedź od stwierdzenia, że obecnie nie ma polityki polskiej. Częstą pułapką intelektualną, w którą wpadamy jest odczytywanie nowej sytuacji poprzez wydarzenia historyczne, np. przywołanie 1938 roku. „Powiedzmy, że Polska podjęłaby decyzję militarnego wsparcia Ukrainy. Co by to dzisiaj oznaczało?” – zapytał prof. Marciniak i w związku z tym podjął próbę głębszego zdiagnozowania stanu rzeczy. „Rosja co do zasady prowadzonej polityki i co do stosowanych metod do tej pory, w sposób radykalny kwestionuje i porządek postzimnowojenny i porządek zimnowojenny. Jest to wyjście, które moglibyśmy określić jako wyjście poza granice cywilizacyjne.(…) Przypomina to starcie cywilizacji. Na wschodnich obrzeżach Europy widzimy proces rozmywania cywilizacji”- uważa panelista. Co pewien czas powraca pytanie: wejdą czy nie wejdą? Czyli: wjadą czołgi czy nie wjadą? No przecież weszli! Agresja na Ukrainie  dokonuje się przy użyciu wielu środków, także zbrojnych. Pytanie, jak daleko na Ukrainie rozwinie się rebelia bądź rewolucja, za którą będą postępować wojska rosyjskie lub nie będą, w zależności od sytuacji. W paradygmacie polskim jesteśmy bezradni wobec tego wyzwaniasądzi W. Marciniak. To jest jednak wyzwanie, aby Polska miała swoją politykę, bo tylko środkami politycznymi możemy się zmierzyć z sytuacją. „W orędziu Putina nie ma mowy o żadnym braterstwie słowiańskim, o żadnym ruskim mirze… mowa jest o wielkiej dziejowej krzywdzie narodu rosyjskiego, która to krzywda zemsty się domaga!” – zauważył prelegent.

IMG_4446m


Redaktor Bartłomiej Radziejowski mówił o zagrożeniach i szansach wynikających z kryzysu ukraińskiego, jednakże odniósł się także do globalnej sytuacji, ładu światowego. Zdaniem mówcy, skala agresji rosyjskiej jest czymś nowym i zaskakującym, choć nie jest jeszcze pewien, czy to już koniec okresu postzimnowojennego. „Sądzę, że Rosja wykorzystuje pewną próżnię geopolityczną w Europie Wschodniej, która się  pojawiła po wycofaniu Amerykanów z Europy. Co nie jest fanaberią Obamy, tylko przemyślaną racjonalną konstatacją, która miała być przeprowadzona już dużo wcześniej, ale zamachy z 11 września 2001 roku opóźniły ten proces” -  powiedział redaktor naczelny Nowej Konfederacji.  Chodzi o wzrastającą pozycję polityczną, gospodarczą i militarną Chin, które wkrótce będą w stanie rzucić wyzwanie globalnej amerykańskiej hegemonii. Chiny będą musiały wyprzeć USA z dużej części Pacyfiku, który jest morzem XXI wieku i przechodzi przez nie 30-40% światowego handlu. Imperium amerykańskie wcale nie jest słabe, ale zaciąga na siebie więcej zobowiązań, niż jest w stanie wykonać. Dlatego USA chciały „skrócić Front” i stąd potrzebna była Rosja i stąd wzięła się bezczynność Waszyngtonu w Europie. Stary kontynent jest zaś słaby militarnie i  bez silnej woli  politycznej. B. Radziejowski przypomniał tezę Jacka Bartosiaka, że istnieje wysokie prawdopodobieństwo nowej Jałty. Zagrożenie dla Polski jest oczywiste – Rosja jest coraz bliżej naszych granic. Natomiast szansa polega na tym, że Amerykanie chcąc powstrzymać jakoś europejskie zapędy Moskwy będą musiały działać tzw. doktryną uzbrojenia sojuszników czy samobalansujących się układów regionalnych. Oznacza to m.in. możliwość pozyskania przez Polskę np. zaawansowanych technologii wojskowych, a tym samym wzrostu naszego potencjału odstraszania i pozycji na arenie europejskiej.

IMG_4452m


Redaktor Piotr Skwieciński zgodził się z racjonalnością reorientacji amerykańskiej, lecz uznał, że Amerykanie nie wzięli pod uwagę pewnego czynnika irracjonalnego, który ten cały zwrot USA zakłócił. Mianowicie  - irracjonalnego podejścia Rosji. Moskwa, gdyby zachowywała się inaczej (w sytuacji problemów USA na Pacyfiku  i konfliktu w Syrii – dop. red), to mogła ugrać sobie znacznie więcej. Mogła otrzymać od Stanów Zjednoczonych pewną neutralność na Ukrainie, de facto wolną rękę. Rosja postąpiła tak jak postąpiła i nie zostawiła Stanom Zjednoczonym i Barackowi Obamie wyboru, żadnego wyboru. Powołując się na jednego z amerykańskich analityków, red. Skwieciński uznał, że celem rosyjskiej polityki stało się po prostu upokorzenie Stanów Zjednoczonych. Antyamerykanizm jest w pewnym sensie genetyczny na Kremlu, wśród rosyjskich elit od wielu pokoleń. Wiąże się to m.in. z upokorzeniem Rosji w latach 90. Depcząc gwarancje budapesztańskie, Rosja postawiła kropkę nad i. „Stany Zjednoczone znalazły się w sytuacji, w której ich wiarygodność w skali globalnej została zakwestionowana. One nie mogą się z tym pogodzić, niezależnie od tego, kto by siedział w Białym Domu” – uważa prelegent. Według niego, można by chcieć więcej, ale reakcja USA na kryzys ukraiński jest mocna i nie są to jakieś resztki przyzwoitości, jak sądzi prof. Cichocki. W skali globalnej wielkim wygranym mogą być Chiny. Odnosząc się do zagadnień polskich, redaktor wSieci skonstatował, że bez Ukrainy NATO może, choć nie musi, Polskę obronić, natomiast Ukraina bez NATO Polski nie obroni.

IMG_4456m


Profesor Ryszard Machnikowski odniósł się wprost do zacytowanych na wstępie słów kolegi z Uniwersytetu Łódzkiego dra hab. P. Żurawskiego vel Grajewskiego, żałując, że znakomitego kolegi nie ma na tejże debacie „Teza o tym, że moglibyśmy iść razem z Ukrainą na wojnę jest tezą absurdalną. Ona mogłaby mieć sens pod kilkoma warunkami. Po pierwsze, Polska musiałaby mieć silne państwo (…) Po drugie, Polska musiałby prowadzić politykę, a nie prowadzi ani polityki wewnętrznej, ani zewnętrznej tylko metodę pijaru, zarządzania problemami kryzysowymi( …) Po trzecie, musielibyśmy mieć  w miarę spójne społeczeństwo, a mamy społeczeństwo głęboko podzielone.(…) Po czwarte, nie mamy armat (…)” – powiedział profesor. Zauważył, że nie mamy komu pomagać, bo ukraińska armia jest jeszcze słabsza od naszej. Jego zdaniem polityka rosyjska od czasu dojścia do władzy Putina jest właśnie racjonalna i spójna. Rosja konsekwentnie uzależniała Europę od surowców a biznes od interesów z Rosją, czego skutek widzimy dzisiaj chociażby w Niemczech. Moskwa prowadziła także agresywne działania: pamiętamy o Gruzji, ale rzadko kto zdaje sobie sprawę z agresywnej polityki wobec Polski. Panelista przypomniał wizytę Prezydenta Lecha Kaczyńskiego w Katyniu i katastrofę smoleńską, która posłużyła do upokarzania Polski i dzielenia społeczeństwa. Kampania prasowa, dezinformacja itd. Profesor byłby zdziwiony, gdyby teraz Rosjanie nie wkroczyli na Ukrainę zbrojnie. Ukraina jest kluczowa zarówno dla Polski, jak i dla Rosji. Według analityka, reakcja USA jest słaba, Polska musi się liczyć, że będzie mieć granice ze zdestabilizowaną Ukrainą lub Ukrainą sterowaną z Kremla. Przeciwnik Polski jest groźny, skuteczny i konsekwentny.


W kolejnej turze wypowiedzi prelegenci rozwijali swoje tezy, uzupełnione o odpowiedź na pytanie prowadzącej o różnicę między koncepcjami wschodnimi Józefa Mackiewicza (Polska może być silna słabością sąsiadów) a Jerzego Giedroycia (bez wolnej Ukrainy nie będzie silnej Polski). Następnie pytania zadawali słuchacze debaty. Wśród wielu ciekawych pytań, padły dwa szczególnie intrygujące. Słuchaczka zapytała, dlaczego znakomici prelegenci nic nie wspomnieli o roli i znaczeniu Turcji, zaś słuchacz zapytał krótko, kiedy Rosja się rozpadnie.

Relację sporządził Jakub S. Pomorski.

Wideo i foto: Margotte i Bernard

IMG_4451m IMG_4457m IMG_4409m IMG_4469m IMG_4416m IMG_4489m Więcej zdjęć: https://www.flickr.com/photos/55306383@N03/sets/7…
PiotrKraczkowski

Zacznijmy od cytowanego Żurawskiego vel Grajewskiego, który bredzi wręcz niewyobrażalnie. W "Jak skutecznie walczyć o polskie sprawy w Parlamencie Europejskim" - http://www.blogpress.pl/node/… twierdzi, że tak jak Polacy nie pojechaliby bronić Hiszpanów, Portugalczyków, Greków, czy Włochów przed atakiem Arabów, tak samo zachodni Europejczycy nie będą umierać za Polskę, a więc polegać możemy nie na NATO, lecz tylko na USA. Brednię tą od razu widać, gdy sobie uświadomimy, że Polacy pojechali "bronić" Irakijczyków i Afgańczyków, a co dopiero w ramach NATO Greków itd. Zaś zachodnia UE mogłaby mieć opory z bronieniem Polski w ramach NATO tylko pod jednym jedynym warunkiem: gdyby Polska przed napaścią na Polskę prowadziła nielojalną politykę wobec UE. To logiczne: jeśli Polska z góry stawia na to, że zachodnia UE nie pomoże Polsce i dlatego wysługuje się USA jako Osioł Trojański przeciwko UE i euro, kupuje broń od USA za pomoc od UE, konstruuje własną gorszą i droższą broń zamiast importować tańszą i lepszą broń z zachodniej UE, to utrudnia maksymalnie udzielenie pomocy przez zach. UE. Jeśli chcemy, aby Francuzi, Belgowie, Hiszpanie, Niemcy itd. przyjechali z UE by nas bronić, to nie powinniśmy im tego utrudniać stosując nieznaną im broń, lecz stawiać na używanie ich, już istniejącej, nowoczesnej broni. Wspólna broń to wspólne zaopatrzenie w części zamienne, paliwo, amunicję, szkolenie itp. co ratuje życie tysiącom żołnierzy. Zbrojeniówka odbiera techników naszej gospodarce cywilnej, co jest największym kosztem gospodarczym, wielokrotnie większym od kosztów budowy własnej broni. ___Wg vel Grajewskiego armie zach. UE są słabe: przeczą temu fakty - wystarczy wpisać do YouTube nazwę kraju po angielsku, np. "Spain military power". ___Ignorancję vel Grajewskiego widać także po jego wyobrażeniu, że USA aby zachować wiarygodność nie złamały nigdy podpisanej umowy obronnej: we Wietnamie Płd. stacjonowało i walczyło ok. 500.000 żołnierzy USA, a USA zawarły z Wietnamem Płd. pisemną umowę, że nie dopuszczą do jego zajęcia przez Wietnam Płn. Polegając na wietnamsko-amerykańskim braterstwie broni prawie 450.000 żołnierzy Wietnamu Płd. oddało życie walcząc u boku USA o wolność swojej ojczyzny i wolność USA. USA zaś nie tylko machnęły ręką na zajęcie Wietnamu Płd., ale nawet nie ewakuowały do USA rodzin najbliżej współpracujących z USA urzędników i wojskowych, co skazywało je na egzekucje i pobyt w komunistycznych więzieniach. USA zastosowały na terenie Wietnamu Płd. broń chemiczną Agent Orange, ale pomogły tylko rodzinom własnych żołnierzy, którzy zatruli się przy jej stosowaniu, natomiast nie udzieliły żadnej pomocy sojuszniczej ludności Wietnamu Płd., która cierpi do dziś żyjąc na terenach użycia tej broni chemicznej przez USA. USA poświeciły swych jeńców wojennych przetrzymywanych w Hiroszimie i Nagasaki, bombardowanych miastach Trzeciej Rzeszy oraz nie ukarały generała Ischi dowodzącego jednostką dokonującą morderczych eksperymentów na amerykańskich żołnierzach w celu produkcji broni biologicznej. "Operation Northwoods", która przewidywała zamordowanie kilkuset Amerykanów w aktach terroru dokonanych przez Pentagon w USA na konto Kuby, zaakceptowali swym podpisem generałowie-dowódcy każdego z kilku rodzajów sił zbojnych USA oraz ich dowódca, szef Pentagonu, czyli druga osoba po linii wojskowej pod prezydentem USA. Zaszczytną misję lądowania na księżycu USA powierzyły majorowi SS Wernerowi von Braun, który odpowiadał za zamordowanie kilka razy większej ilości cywilów alianckich niż Osama Bin Laden. Trudno zatem uwierzyć, że USA w każdej wyobrażalnej sytuacji broniłyby Polski aby bronić swych żołnierzy w Polsce - USA bez mrugnięcia okiem poświęciłyby tych swoich żołnierzy, gdyby sytuacja tego wymagała w ocenie Pentagonu i prezydenta.
PiotrKraczkowski

Redaktor Radziejowski wiedząc, że rząd nie ma nawet na najniezbędniejsze minimum dla rodziców niepełnosprawnych dzieci i opiekunów niepełnosprawnych dorosłych, bezdomnych, bezrobotnych itd., uważa, że należy kupić super drogie i w obecnych warunkach Polski skandalicznie wojskowo bezsensowne pociski manewrujące Tomahawk od USA i okręty podwodne. ___Aby wyobrazić sobie jakie możliwości niszczące ma na lądzie okręt podwodny ("OP") przywołajmy bombardowania np. Berlina przez aliantów. OP ma miejsce na ok. 10 torped lub pocisków manewrujących ("PM", po angielsku: cruise missiles). Gdy OP nie będzie miał torped, to sam będzie bezbronny, ale przyjmijmy, że będzie miał ok. 10 takich PM (jak będą małe, to może 12) i żadnych torped. PM, np. amerykański Tomahawk, niesie ok. pół tony ładunku wybuchowego. Największy bombowiec USA z II Wojny Swiatowej przenosił ok. 9 ton bomb, czyli zastępował 18 tomahawków. Możemy więc przyjąć w przybliżeniu, że jeden taki bombowiec zrzucał nieco więcej ton niż jeden planowany OP. Polska chce kupić 3, a więc to równoważnik 3 takich bombowców. ___Kierownictwo Trzeciej Rzeszy prowadziło wojnę przez ponad 2 lata gdy Berlin i inne miasta były bombardowane przez jednorazowo setki a nawet tysiące bombowców (dla ścisłości średnio o ładunku ok. 4 ton na bombowiec). Na Irak USA musiały wystrzelić z okrętów nawodnych nie 30 lecz kilkaset Tomahawków plus drugie tyle nalotów samolotowych, a Sadam Hussein był nadal daleki od kapitulacji. Wyobrażenie, że 30 PM wywrą na Rosji jakieś wrażenie, jest panie redaktorze Radziejowski po prostu śmieszne. ___Tym bardziej, że OP nie ma miejsca na PM przenoszące znacząco więcej niż pół tony. Arabia Saudyjska jest pod wrażeniem PM USA i Izraela, tym bardziej, że Izraelskie PM mają ładunki nuklearne. Stosowane w podwodnych PM ładunki nuklearne to ok. 200 kiloton. Dlatego Saudyjczycy zapłacili Rosjanom za zbudowanie systemu Pantsir, który byłby takim "myśliwym na Tomahawki". Pantsir ma na jednym pojeździe przeciwlotnicze rakiety ponaddźwiękowe, które podążają za kluczącymi rakietami lub samolotami, a na odległości mniej niż 4 km ma działka szybkostrzelne o ogromnej prędkości. Skuteczność systemu wynosi 100%. Polska Rosji nie zaatakuje, a zanim Rosja zaatakowałaby Polskę, to najpierw ustawiłaby wokół swych wrażliwych celów np. 3 pierścienie systemu Pantsir - historia powstania za pieniądze Saudyjczyków: http://www.youtube.com/watch?… po angielsku: http://www.youtube.com/watch?… ___Ile ignorancji w zakresie wojskowości, a nawet tylko zwykłej głupoty, trzeba, by wyobrazić sobie, że nawet najlepsze PM, pociski manewrujące, z polskich okrętów podwodnych miałby najmniejszą nawet szanse wyrządzenia Rosji liczącej się szkody? Albert Einstein:"Dwie rzeczy są nieskończone: wszechświat i ludzka głupota. Co do wszechświata nie jestem pewien." Okręty podwodne bez rakiet atomowych są przewidziane do atakowania celów morskich, bo je wystarczy uszkodzić, a zniszczenia dokonuje woda. Cele lądowe zasadniczo atakują wojska lądowe i lotnictwo, ewentualnie okręty nawodne mające miejsce na setki PM. ___Trzy okręty podwodne to 21 mld. zł. z rakietami Tomahawk może 40 mld. zł. Tymczasem Polska nie ma solidnych wojsk lądowych i jej obronność 1000 razy bardziej zwiększyłoby kupno co najmniej 200 najlepszych w NATO wozów bojowych piechoty "Puma 2" z RFN za łącznie 6 mld. zł.: http://www.youtube.com/watch?… oraz śmigłowców-czołgów Tiger produkcji Eurocoptera (RFN i Francja mają po ok. 400): http://www.youtube.com/watch?… . Leopardy, Pumy, Tigry plus artyleria mobilna są wstanie działając jako zespół pokonać każdy rosyjski atak nieatomowy - Rosja nie ma sił konwencjonalnych zdolnych do pokonania takiego przeszkolonego zespołu. ___Dodatkowo Francja i RFN umożliwiłyby operowanie naszym samolotom spod jej obrony powietrznej i przywiozłyby do Polski swoje wojska obrony przeciwlotniczej oraz broniłyby Polski swymi okrętami podwodnymi. Gdybyśmy nie byli tak głupi, by za pomoc od UE kupwać F-16 od USA, lecz kupili kilka szkoleniowych Eurofighterów, to w razie wojny mielibyśmy dużo pilotów, a Eurofightery dostawalibyśmy ile potrzeba z zach. UE uzupełniając zestrzelenia. F-16 będzie o wiele trudniej sprowadzać w razie zestrzeleń.
Margotte

"Redaktor Radziejowski uważa, że należy odebrać rodzicom niepełnosprawnych dzieci, aby kupić okręty podowodne i pociski manewrujące Tomahawk". Proszę wskazać w której minucie tej debaty Radziejewski to mówi. A jeśli tego nie mówi, to proszę nie pisać takich bzdur.
PiotrKraczkowski

"Proszę wskazać w której minucie tej debaty Radziejewski to mówi. A jeśli tego nie mówi, to proszę nie pisać takich bzdur." Mówi, mówi (choć nie wprost, lecz w sposób dopowiedziany), bo wiadomo, że rodzice niepełnosprawnych dzieci nie byliby do tego stopnia zrozpaczeni, by przyjeżdżać i okupować Sejm, gdyby nie było trwającej od lat katastrofy w zakresie pomocy państwa dla niepełnosprawnych. ___Red. Radziejowski doskonale wie, że państwo nie ma dla niepełnosprawnych tyle, ile minimalnie potrzebują, a więc wydawanie na drogie i bezsensowne wojskowo rakiety manewrujące Tomahawk, szczególnie w połączeniu z okrętami podwodnymi, oznacza że państwo nadal nie miałoby pieniędzy dla niepełnosprawnych. ___Jednoznacznie istnieje znana red. Radziejowskiemu alternatywa wydania podatków: 1. albo taniej: dla niepełnosprawnych i na 1000 razy skuteczniejsze dla podniesienia obronności Polski Pumy i Tigry, 2. albo super drogie i wojskowo bezsensowne okręty podwodne i Tomahawki. Na taką rozrzutność może sobie jednak wg mnie pozwolić państwo, które zapewnia potrzebującym minimum egzystencji i dokonało już 1000 razy pilniejszych wydatków w zakresie wojsk lądowych. ___Wg red. Radziejowskiego Rosja bałaby się wybuchu ładunku trzech bombowców z II wojny światowej. :-)
Margotte

Powtarzam: Proszę wskazać, w której minucie mówi o zabieraniu pieniędzy na niepełnosprawne dzieci. W ten sposób, w jaki Pan to czyni, każdemu można przypisać dowolne opinie, których nie wypowiada.
PiotrKraczkowski

Uważam, że moje sformułowanie jest w ramach języka polskiego poprawne i precyzyjne, ale skoro to panią tak martwi, to je właśnie zmieniam na równoważne.
Slavus

Slavus

11 years 7 months temu

... z panem trudno rozmawiać, a tak chciałem wieczorem pogadać. Proponuję Aspirynę z Leverkusen, w razie czego - wojskowe piosenki sowieckie. To pomaga na wrzody polskie :)
Slavus

Slavus

11 years 7 months temu

Po pierwsze, pan nienawidzi USA, uwielbia RFN i UE.. tak? Po drugie, nie cierpi pan wad Polskich - tak? Po trzecie, woli pan rosyjski porządek dla Polski, niż polski bałagan - "polnische wirschaft" - tak? ps. Mam jeszcze prośbę, aby pan napisał, dlaczego i kiedy pan był prześladowany w PRL,bo z pana strony internetowej to nie bardzo wynika.
Domyślny avatar

nikto

11 years 7 months temu

Może komentujmy wypociny znawców przytaczanych, jako te wszech wszystko wiedzące autorytety. Po cóż kalać gniazdo komentatorów?Im nas tutaj więcej, tym lepiej. Portal ożywa, nie marnieje lub tchnie echem głuszy.;-)
liryczna

z zainteresowaniem posłuchałam
tumry

tumry

11 years 7 months temu

Pana Piotra Kraczkowskiego są niepoważne, co nie oznacza, że taki sam jest ich autor. Tak się dziwnie składa, iż jego poglądy stanowią pewien system i idą zawsze w poprzek polskiej racji stanu. Są one swoistą mieszanką studencką (klient niedoświadczony, a bakalie nieświeże choć tanie) prawd, półprawd i wymysłów tak zmiksowanych żeby maksymalnie zwiększyć prawdopodobieństwo udanego nasiania w pszenicy kąkolu. W związku z tym, żeby sobie z Panem Kraczkowskim poradzić, trzeba zrobić tak jak w znanej przypowieści wg św. Mateusza. Zdemaskowanie przyjdzie samo.