Epitafia dla ofiar stanu wojennego

Przez Blogpress , 20/10/2014 [10:02]
IMG_6429m

W dniu 13 października 2014 roku w klubie Ronina odbył się pokaz przedpremierowy epitafiów filmowych dla ofiar stanu wojennego autorstwa Jolanty Kessler-Chojeckiej. Komentatorami byli: dwaj pracownicy Instytutu Pamięci Narodowej, dr Grzegorz Majchrzak i dr Marek Lasota oraz sędzia Wiesław Johann. Specjalnymi gośćmi wieczoru były siostry świętej pamięci księdza Sylwestra Zycha: Danuta Regulska i Alicja Zych-Krasieńko.

Autorka filmu, reżyser Jolanta Kessler-Chojecka zaznaczyła, że forma tych trzy-czterominutowych epitafiów poświęconych sylwetkom osób pomordowanych w latach 80-tych odbiega od formy typowej dla filmów dokumentalnych. Epitafia zrealizowane zostały na zamówienie Europejskiego Centrum Solidarności i zostały dopasowane do potrzeb jego stałej wystawy. Zwiedzające ją osoby będą miały możliwość obejrzenia historii konkretnych, wybranych przez siebie osób. Reżyser zrealizowała epitafia dla 30 ofiar stanu wojennego, gotowych jest prawdopodobnie kolejnych 20, ale to wciąż jeszcze mało w stosunku do liczby osób pomordowanych. Przy realizacji epitafiów, autorka współpracowała z IPN, w tym z obecnym na spotkaniu dr Grzegorzem Majchrzakiem, ale odwiedziła również rodziny pomordowanych, by nie bazować wyłącznie na zgromadzonych w IPN dokumentach. Otrzymane od rodzin zdjęcia, w tym z dzieciństwa i wczesnej młodości, będą również wykorzystywane przy przygotowywaniu innych wystaw organizowanych przez IPN. Autorka, podkreśliła, iż spotykając się z rodzinami ofiar, dostawała często nazwiska kolejnych ofiar, które nie były jeszcze przez IPN badane. Niestety, w wielu przypadkach nie uda się już podjąć badań, ze względu na śmierć najbliższych członków ich rodzin. A zatem, ponad 100 osób oficjalnie odnotowanych jako ofiary stanu wojennego, to na pewno nie wszystkie ofiary, o których wiemy.

IMG_6400m

Dr Grzegorz Majchrzak potwierdził, że ofiar jest na pewno więcej niż oficjalnie odnotowanych. Podkreślił, że należy rozdzielić dwie rzeczy: postępowania prokuratorskie prowadzone przez IPN i badania dotyczące mordów stanu wojennego. Jest to materia trudna z kilku powodów: brak materiałów i świadome zacieranie śladów przez władze PRL-owskie. Wyraził pewność, że lista tych ofiar się wydłuży i kolejni historycy zajmą się innymi ofiarami stanu wojennego.

Dr Marek Lasota dodał, że powszechnie uważa się, że najgorsze zbrodnie trwały od początku stanu wojennego do października 1984 roku czyli momentu kulminacyjnego – śmierci księdza Jerzego Popiełuszki. Tymczasem, co pokazano również w prezentowanych epitafiach, zbrodnie dokonywane były jeszcze pod koniec lat 80-tych. „Karnawał zbrodni trwał przez całą tę dekadę”. Charakterystyczne jest również to, że największe braki w archiwach IPN dotyczą lat 80-tych, najtrudniej jest dotrzeć do kompletu dokumentów właśnie z tych lat. Tam są ślady największych zniszczeń, a w przypadku oddziału krakowskiego, zachowały się protokoły niszczenia.

”.. na przełomie lat 80-tych i 90-tych komuś zależało na tym niesłychanie, by zatrzeć ślady tego, co działo się właśnie w latach osiemdziesiątych.”

Jolanta Kessler-Chojecka podkreśliła, że praca nad epitafiami była dla niej spotkaniem z niezwykle dojrzałą częścią społeczeństwa polskiego. Były to spotkania z ludźmi w różnym wieku pochodzącymi z różnych środowisk (inteligencja, robotnicy). Przyznała, że w rozmowach z rodzinami ofiar słychać często słowa rozgoryczenia w stosunku do mediów, do sprawiedliwości w wolnej Polsce. Większość procesów sądowych wznawianych przez IPN najczęściej kończyło się umorzeniem, a niektórych z nich w ogóle nie podjęto.

Dr Grzegorz Majchrzak dodał, że sprawa szyfrogramu ówczesnego ministra spraw wewnętrznych, Czesława Kiszczaka, skrótowo przedstawiona w niektórych z prezentowanych epitafiów, do dziś nie znalazła zakończenia w postaci wyroku sądowego. To na podstawie tego szyfrogramu strzelano do górników w kopalni Wujek.

IMG_6410m

Dr Marek Lasota zwrócił uwagę na swego rodzaju powrót w latach 80-tych do czasów stalinowskich. Historia PRL-u zatoczyła krąg: na przełomie lat 40-tych i 50-tych prowadzona była walka zbrojna ze społeczeństwem, w latach 60-tych i 70-tych represje osłabły ustępując propagandzie, w latach 80-tych fala z lat 50-tych wezbrała na nowo. Jeśli za kryterium porównania lat 50-tych i 80-tych uznamy metodykę postępowania władz komunistycznych, to ten krąg historii daje się wyraźnie zauważyć. Lata 80-te to okres skrytobójczych mordów dokonywanych precyzyjnie i z premedytacją. To dlatego tak trudno jest do dziś zgromadzić pełny materiał dowodowy. Ta „precyzyjna technologia przestępstw” popełnianych przez bezpiekę wypracowana została na początku lat 70-tych. To w 1973 roku powołuje się osławioną grupę „D” w ministerstwie spraw wewnętrznych, która (jak ujawniła to w latach 90-tych tzw. komisja Rokity) była komórką planującą i popełniającą zbrodnie.

Po obejrzeniu epitafium dotyczącego świętej pamięci księdza Sylwestra Zycha, głos zabrały dwie jego siostry. Danuta Regulska przyznała, że okoliczności śmierci księdza Zycha są do dzisiaj niewyjaśnione. Opowiedziała, jak 13 lipca 1989 roku odebrały telefon od księdza Brandysa z Braniewa, zaniepokojonego czterodniową nieobecnością księdza Zycha. Uwagę księdza Brandysa zwróciła informacja o znalezieniu zwłok nieznanego mężczyzny w wieku ok. 40 lat. Dzięki opatrzności bożej i czujności księdza Brandysa, ksiądz Zych nie został pochowany jako NN w Elblągu, co prawdopodobnie było wcześniej planowane. Danuta Regulska opisała również wizytę w prosektorium, opowiadała o trudnym do rozpoznania stanie ciała brata, o podrzuceniu do rzeczy osobistych brata pustej butelki po wódce, o zaginięciu dokumentów, bez których ksiądz nie ruszał się z domu. Zdaniem, Danuty Regulskiej akta tej sprawy nie zaginęły, ma je zapewne u siebie Czesław Kiszczak, mocodawca nieszczęść pokazywanych w epitafiach.

IMG_6427m

Alicja Zych-Krasieńko dodała, że oddane rodzinie rzeczy należące rzekomo do ich brata, zostały podmienione na rzeczy nienależące do księdza Zycha (wyprana bluzka, dziecięce spodenki i pasek, pantofle).

Jolanta Kessler-Chojecka zaapelowała o rozważenie podjęcia śledztwa społecznego przy wsparciu finansowym różnych osób. Zaproponowała wynajęcie zawodowego detektywa, zwłaszcza w przypadku spraw już zamkniętych, bo odnosi się wrażenie, że pion prokuratorski IPN nie daje sobie rady ze śledztwami.

„To jest nasza odpowiedzialność i całego społeczeństwa, że ci ludzie nadal chodzą bezkarni, a niedługo doczekamy się pogrzebu pana Kiszczaka także z salwami honorowymi.”

Dalsza dyskusja toczyła się z udziałem publiczności. Poruszano na niej sprawy skazania księdza Zycha za sprawę sierżanta Karosa, wznowienia śledztwa przez archiwum X gdańskiego IPN.

Mirosław Chojecki przyznał, że trudno też dotrzeć do rodzin pomordowanych, nie ma z nimi już kontaktu z różnych powodów (śmierci najbliższej rodziny, przeprowadzek). Ponadto, część rodzin nie chce rozmawiać na ten temat. Danuta Regulska dodała, że nie dziwi ją, że rodziny są niechętne do rozmowy. Dopóki mocodawcy nie odpowiedzą za swoje czyny, w ludziach będzie taka obawa. Nie ma poczucia, że przeszłość minęła. To dla wielu ludzi trwa nadal.

„...skoro Kiszczak ma silną ochronę, a Jaruzelski chowany jest z honorami, w jakim kraju żyjemy? O jakiej wolności mówimy?”

IMG_6401m

Dr Grzegorz Majchrzak dodał, że takie nastawienie rodzin potwierdzają m.in. dwa przypadki: pierwszy - Cezarego Filozofa, świadka zabójstwa Grzegorza Przemyka, którego w latach 90-tych próbowano zastraszać, drugi – związany z Emilem Bachrańskim utopionym w Wiśle, po tym jak odwołał wcześniejsze, wymuszone przez esbeków, zeznania. Reżyserkę późniejszego o nim spektaklu spotykały bardzo dziwne zdarzenia (pocięte opony, włamania). Ponadto, poza strachem, rodziny często nie chcą wracać do tych trudnych dla nich spraw i to również musimy zrozumieć.

Na pytanie dotyczące odpowiedzialności ludzi służby zdrowia służących i podtrzymujących system zbrodni do dziś (np. wystawiane Czesławowi Kiszczakowi zaświadczenia lekarskie umożliwiające mu niestawianie się przed sądem) dr Marek Lasota wspomniał o projekcie badawczym, który pomógłby określić środowisku medycznemu, na ile środowisko lekarskie pomagało w prowadzeniu działalności przestępczej PRL-owskim władzom. Intrygująca jest również kwestia wykorzystania psychiatrii w PRL czy używania środków psychotropowych i narkotyków do działań represyjnych wobec działaczy opozycji.

„...jeśli w Sowietach stosowano z lubością metody psychiatrii, dlaczego nasza bezpieka nie miałby się posługiwać takimi metodami?”

Ponadto, Piotr Jegliński opowiedział o przedziwnej historii dotyczącej przyjaciela wspominanego już Emila Bachrańskiego – Szymona Pochwalskiego, któremu na prośbę świętej pamięci Janusza Krupskiego, pomagał, gdy ten przyjechał do Francji. Na podstawie później prowadzonego śledztwa IPN w tej sprawie, miał okazję zaobserwować stopień kompetencji i rzetelności niektórych jego prokuratorów. Ma wątpliwości, czy prowadzone w ten sposób śledztwa będą doprowadzone kiedykolwiek do końca.

IMG_6439m

Spotkanie podsumował sędzia Wiesław Johann, który w latach 80-tych był obrońcą oskarżonych. Jego kontakt z wymiarem sprawiedliwości był bezpośredni i dodał, że historie poruszane w epitafiach to kropla w morzu niegodziwości popełnionych zbrodni i farsa wymiaru sprawiedliwości.

„Oczekiwaliśmy, że w roku 1989 nastąpi przełom w funkcjonowaniu wymiaru sprawiedliwości, że zostaną przynajmniej upublicznione nazwiska prokuratorów, sędziów, którzy skazywali. Szczególnie zabolały mnie słowa pana profesora Strzembosza, pierwszego prezesa sądu najwyższego, który powiedział, że wymiar sprawiedliwości, sędziowie – oczyszczą się sami.

Jest to totalna nieprawda. Nie znam ani jednego przypadku, aby w związku z tymi wyrokami ktokolwiek poniósł odpowiedzialność dyscyplinarną.”

Zwrócił uwagę, że sędziowie nie musieli składać oświadczeń lustracyjnych w związku z ich współpracą ze służbą bezpieczeństwa. Przypomniał również starania części środowisk po 89 roku o rewizje nadzwyczajne dla ludzi skazywanych w czasach PRL.

„Myśmy się starali przede wszystkim doprowadzić do tego, aby przynajmniej w minimalnym stopniu zadośćuczynić tym, którzy ponosili konsekwencje. Przecież była masa ludzi skazanych, na których ciążyło piętno osoby skazanej.... Udawało nam się przeforsować to, że ci ludzie wychodzili z podniesioną głową, że nie ciążyło na nich odium osoby skazanej.”

Wspomniał także o podejmowanych próbach wszczęcia postępowania w związku ze zbrodniami stanu wojennego i inicjatywie posła Kazimierza Ujazdowskiego, który stworzył koncepcję oceny służby bezpieczeństwa jako zorganizowanej grupy przestępczej.

„Jaki stan mamy na dzisiaj? Na dzisiaj mamy taki stan, że te śledztwa zbrodni, które zostały popełnione, a o których mówiły epitafia Pani Chojeckiej, one są w pustce. To są umarzane sprawy! Czy panowie z IPN-u mogą mi powiedzieć, czy jakakolwiek sprawa została wznowiona? Powiecie - tak, oczywiście. A czy jakakolwiek sprawa trafiła do sadu? Odpowiecie – nie.”

Dzisiaj te sprawy się przedawniły. Z punktu wymiaru sprawiedliwości po 30 latach przedawnia się zbrodnia zabójstwa, a dotyczy to wydarzeń sprzed 32 czy 33 lat. Na propozycję śledztwa społecznego zaproponowanego przez Jolantę Kessler-Chojecką sędzia Wiesław Johann stwierdził, iż niezależnie od tego, że sprawy przedawniły się w sensie formalnym, musimy dążyć do prawdy. Skandalem jest to, że osoby, które skazywały ludzi w PRL-u i dostawały za to awans, można spotkać do dziś w wymiarze sprawiedliwości.

„Dlaczego ich nie rozliczono? Dlaczego oni w dalszym ciągu noszą sędziowski łańcuch i wydają wyroki w imieniu Rzeczpospolitej Polskiej? To jest skandal! Ta gruba kreska wyznaczona przez profesora Strzembosza pokutuje do dzisiaj... Prawo do sądu jest podstawowym instrumentem dla każdego z nas, służącym do obrony naszych wolności i praw. Oczekujemy wyroków sprawiedliwych, orzekanych przez niezależne i niezawisłe sądy.”

Relacja: Ula (tekst) Bernard i Margotte (wideo i foto)
IMG_6426m IMG_6424m P1300430m P1300435m IMG_6409m P1300448m IMG_6447m Więcej zdjęć: https://www.flickr.com/photos/55306383@N03/sets/7…
Pies Baskervillów

Jesli ktoś,jeszcze(grubo) przed ,stanem wojennym,oponował ten reżim,to jakby był na bocznym torze do uznania:(dzisiaj)(( Dlaczego???sa grupy opozycjonist‰ów,uprzywilejowanych,i mniej uprzywilejowanych?? Do czego to prowadzi? Ja w latach 60-tych,grubo przed Solidarnościa,zakladałem zbrojną grupe,i co i teraz, jestem faszystą,bandytą,etc,etc:(( Nie dzielcie ludzi według lat,dzielcie ich w proporcjach zasług,co tu lata działania mają do rzeczy?
Slavus

Sarkazm zrozumiały, ale dlaczego weterani Solidarności ciągle tylko o swoich zasługach piszą i się nabzdyczają krzywdą... W mojej rodzinie były więzienia, internowania, zgony, ale nikt nie żałuje tego co robili przed i po 1980 roku.Lepiej popracować przy np. najbliższych wyborach zamiast wciąż narzekać z pozycji kombatanctwa. Proszę o wybaczenie, jeśli uraziłem ego.
tumry

Ponadto z uwzględnieniem pierwszeństwa, na wzór tego co miało miejsce w porządnym wojsku II Rzplitej.
Pies Baskervillów

Jak tak sobie pomyśle,na spokojnie,to okazuje sie,że wszelkiej masci gnidy,zajmują pierwsze pole startowe,oczywiście do koryta ,ale nigdy do serca przeciętnego Polaka. Nie przemawia przezemnie jakaś zaściankowa zawiść(daleko mi do tego),ale ta pogarda,typu;a bo ty nie z solidarności,nie byłeś internowany. Nie byłem internowany,bo miałem w dupie stan wojenny,nie krzyczałem na całą Polske,że mam krzywdę,robiłem swoje,na emigracji pomagałem przy przemycie fotokopiarek z Niemiec,biłem po pysku niemieckich nazistów,podpalających polskie heimy. Urzędnik Stępień,od Kaczyńskiego nazwał mnie faszysta(sic) za Tuska,dokoptowali jeszcze jego żonę,a co,warszafka dziądzi!! I co z tego mam,emeryturę 500 zł,bo byłem za granicą,i Zus uznał zasadę proporcjonalną,na zasadzie,byłeś za granicą,coś ci tam płacili,no to łba u nas nie wychylisz!! Zawistny,przeklety system,nawet są w stanie oddać salwę honorową,na pogrzebie kata Krzyżanowskiego(oskarżyciel INKI) Nawet ta rzekoma zmiana ustroju,nie mąci nastroju bandzie gnojków,ohyda,syf i malaria..
tumry

W tym właśnie rzecz. Towarzysze, którzy się wcześniej poróżnili, gdyż jedni chcieli panować nad narodem siłą terroru a drudzy terrorem sposobu, doszli do porozumienia. Okrągły stół dał na to pieczęć. Patrioci czyli ekstrema zostali tym samym wyrzuceni poza nawias. Teraz to neokomunistyczne łajno wespół-zespół okupuje finansowo i politycznie kraj. Rokowania na wydobycie się z tego są marne. Myślę, że w naszej sprawie Niemcy i Ruso-Sowiety już się porozumiały i ustalenia są właśnie wcielane w życie. Polska zostanie załatwiona, a największe konsekwencje poniosą niepokorni, tacy np. jak błogosławiony ks. Jerzy. Cóż, płacimy frycowe za nasze narodowe idiotyzmy, czyli np. samooszukiwanie się, które daje o sobie wyraz w wyborach i to niezależnie od ich oczywistego fałszowania.
tumry

Jak to dlaczego nikt w pańskiej rodzinie niczego nie żałował! Powód jest prosty. Po komunistach nikt się niczego dobrego nie spodziewał. Tymczasem po 1989, jak np. głosi kapuś "Jezus" Maria Karol Bronisław Polska stała się rzekomo wolna. Komuniści zostali jakoby wyeliminowani. W tej sytuacji można się było spodziewać jakiejś sprawiedliwości. Tymczasem rzecz okazała się chwytem propagandowym, a obróbka 'frajerów' czyli patriotów została zintensyfikowana jeszcze bardziej, tym razem metodami psychologicznymi.
Slavus

Gdzie są dzieci bohaterów, dlaczego np. w relacjach blogpress.pl czy niezależna.pl nie ma młodych ludzi na salach... Mój uczeń dziś jest w Warszawie na Maturze Orła Białego, zrobiliśmy też komitet wyborczy wyborców w naszym regionie. Ileż można narzekać zamiast brać sie do roboty ideowej...
Domyślny avatar

Samo rozpamiętywanie wydarzeń z przeszłości nic nie da. Rzeczywiście na tych spotkaniach przekrój wiekowy to 50+ . Młodzież chodzi na imprezy i ma w d.pie historię. Brać się do roboty i pilnować wyborów. Potrzeba co najmniej 50.000 wolontariuszy jako obserwatorów,żeby nie było fałszerstw. Już widzę tą armię ochotników . Nie wystarczy chodzić na spotkania i siedzieć przy komputerze, czas na realne działanie. 20 % wyborców obala każdą władzę. Trzeba odsunąć od władzy okrągły stół i karierowiczów. TYLKO TRZEBA DZIAŁAĆ , A NIE GADAĆ I NARZEKAĆ. PRZECIEŻ WSZYSCY 50+ MAJĄ DOŚWIADCZENIE I NIE MUSZĄSIĘ NICZEGO UCZYĆ.
tumry

Słusznie. Jak się brać, to brać. Pobiegać jak to robi chomik w bębenku. Na pewno ów dobiegnie do swojej Ameryki. Czyż nie? Syzyf też był dobrej myśli, zabierając się w nieskończoność do swojej roboty, której nigdy nie mógł dokończyć.
Slavus

Najlepiej siedzieć przed komputerem i zagęszczać atmosferę. Syzyf to komplement, wszak Syzyfem była Polska po 1795 roku, Syzyfem była Solidarność, Syzyfem jest blogpress.pl, Syzyfem jest Jan Pietrzak... Ukłony.
Domyślny avatar

Roboty ideowe byly tylko w Komitecie Centralnym partii. Komitetu juz nie ma,wiec nie ma sensu brac sie za roboty ideowe, musimy brac sie za roboty praktyczne aby zmienic nasz kraj. Pokonalismy ruska,pokonamy i Tuska.
tumry

zacząć od wyprowadzenia za kołnierz z ich urzędów wielu, poczynając od najwyższych stanowisk.
tumry

kończyć kopniakiem w tyłek. Gilotyna nie wchodzi w grę (względnie sznur), ale zdaje się, że jest to jedyny argument, który mógłby temu łajnu przemówić do ich pokręconego rozumu.
Pies Baskervillów

Jedyna alternatywa,to wyprowadzić łajno na kopach,po to chociażby aby nie mieć złudzeń okrągłostołowych,gdzie ofiary zbratały się z katem. A potem,to już jak na tym obrazku,dureń kontynuuje jazdę.
tumry

I to jest największy problem, który zresztą istnieje np. w szkołach specjalnych. Jak rzecz wytłumaczyć idiocie (tubylcowi), żeby zechciał się ratować, stosownie głosując i poświęcając nawet owe przydane mu 'błyskotki' (np. grill), które i tak są obiektywnie zwykłym szajsem.
tumry

Zgłosiłem swoją osobę do dyspozycji Prawa i Sprawiedliwości w jednych z wyborów. Nie zostałem 'zagospodarowany'. Już na tym poziomie jest jakaś wadliwość, która jest wodą na młyn kanciarskiej PO i agenciarzy. Co dopiero w dalszej kolei rzeczy.