Jak budować dobre państwo? Rząd i administracja

Przez Blogpress , 26/05/2014 [08:28]

W Klubie Ronina odbyła się druga debata na temat „Jak budować dobre państwo”. Gośćmi Klubu byli: Jan Filip Staniłko z Warszawskiego Instytutu Studiów Ekonomicznych, Ireneusz Jabłoński z Centrum im. Adama Smitha i Paweł Soloch z Instytutu Sobieskiego. Rozmowę poprowadził Józef Orzeł. Na spotkaniu zostały poruszone kwestie dotyczące państwa, rządu i jego funkcji, konstytucji, administracji oraz monteskiuszowskiego trójpodziału władzy.

IMG_7694m

Ireneusz Jabłoński, rozpoczynając dyskusję, oznajmił, że państwo narodowe jest potrzebne, a wszystkie wspólnoty ponadpaństwowe są zawsze skazane na porażkę. Ekspert Centrum im. Adama Smitha jest zwolennikiem modelu anglosaskiego, czyli klarownego oddzielenia egzekutywy i legislatywy w taki sposób, aby wzajemnie się hamowały oraz kontrolowały (ang. Check and balance). Jego zdaniem najlepszy byłby w Polsce ustrój prezydencki, lecz absolutnym minimum jest system kanclerski.

Władza wykonawcza w III RP jest rozproszona pomiędzy czterema czynnikami, tj. rządem właściwym, kancelarią urzędu rady ministrów, kancelarią prezydenta i ministerstwem finansów, które nie tylko powielają funkcje rządowe, lecz również są nieefektywne i kosztowne. W obecnym systemie, zdaniem Ireneusza Jabłońskiego, inicjatywa ustawodawcza rządu daje mu przewagę nad parlamentem i dochodzi do zasadniczego odwrócenia ról. Władza sądownicza nie wywiązuje się poprawnie ze swoich obowiązków, a czwartą władzą stają się media, które nierzadko mają większy wpływ na politykę niż sam parlament. Obecny system w III Rzeczpospolitej jest anachroniczny i wymaga wprowadzenia jasnego, a nawet ortodoksyjnego rozdziału pomiędzy władzami, aby stworzyć sytuację, w której będą się nawzajem kontrolować i uzupełniać.

P1250267m

Administracja, czyli instytucje państwowe, jest w Polsce zbyt rozbudowana i skomplikowana, bowiem jej kompetencje są niepotrzebnie rozproszone pomiędzy wieloma urzędami. Według Jabłońskiego, aby administracja mogła dobrze funkcjonować, należy zdefiniować minimalną ilość instytucji, procedur i kompetencji jakie posiadają – bez żadnych możliwości rozszerzających te uprawnienia.

„Czy taki model funkcjonowania jest możliwy? Oczywiście tak, ponieważ są państwa znacznie lepiej zorganizowane i w których instytucje znacznie lepiej funkcjonują (…)My zaproponowaliśmy zarówno w programie gospodarczym, ale i w tym dotyczącym modelu państwa takie rozwiązania, żeby stworzyć syntezę najlepszych i najprostszych rozwiązań, które funkcjonują w naszym kręgu cywilizacyjnym, ponieważ nie mamy jakiejś specjalnej dużej tradycji w organizacji i wyposażaniu własnego państwa w jakieś oryginalne, narodowe rozwiązania, bo po prostu nie mieliśmy państwa narodowego na przestrzeni dwustu kilkudziesięciu lat poza krótkimi epizodami II Rzeczypospolitej czy tego co wydarzyło się w ciągu ostatnich 25 lat.” – dodał na zakończenie swojej wypowiedzi.

IMG_7715m

Paweł Soloch zgodził się z Ireneuszem Jabłońskim, iż obecny system polityczny w III RP jest nieefektywny i należy go zreformować, lecz osobiście jest zwolennikiem ustroju kanclerskiego, nie prezydenckiego. W odróżnieniu od systemu anglosaskiego, słabym elementem w Polsce jest niejednoznaczny system prawny, który sztucznie generuje zbyt dużą ilość sędziów i spraw im podlegających. Wadą polskiego systemu politycznego, według Pawła Solocha, są zbyt małe kompetencje prezydenta, posiadającego silny mandat, pochodzący z wyborów bezpośrednich.

W III RP panuje zła konstrukcja sposobu podejmowania decyzji przez parlament, co uwidacznia jego słabość. Większość posłów w sejmie posłusznie wykonuje wolę rządu, ponieważ dostali się do niego za pomocą wyborów proporcjonalnych. W ten sposób stają się „maszynką do głosowania”. W Polsce brakuje również sprawnego systemu kontroli nad politykami oraz odpowiedzialności jednoosobowej.

IMG_7691m

Jan Filip Staniłko podkreślił natomiast, że celem państwa, o czym pisał już James Madison w swoim 51 eseju, jest sprawiedliwość, która jest starym polskim problemem już od czasów I Rzeczpospolitej. Definicję politycznej sprawiedliwości powinna zawierać konstytucja, której głównym, społecznym celem jest zbudowanie zaufania pomiędzy władzą, a obywatelami państwa.

Według Staniłki, naszym problemem narodowym jest brak zrozumienia celów istnienia państwa. Ekspert podkreśla, że to władza powinna zająć się edukacją obywateli, bowiem w innym przypadku nic się nie zmieni. Wadą naszej demokracji partyjnej jest fakt, iż, inaczej niż w Stanach Zjednoczonych, nasze partie polityczne nie są głęboko osadzone w społeczeństwie, więc przede wszystkim zainteresowane są losem swoich członków, niekoniecznie wyborców. W nowoczesnych państwach rola państwo jest niezwykle wysoka, ponieważ to wiedza staje się wartością, zastępując pracę i kapitał. Jak dodaje Staniłko – jeżeli ma charakter prywatny, jest nieefektywna.

Komentując obecny ustrój III RP, stwierdził, że parlament w Polsce nie nadaje się do tworzenia zaawansowanego prawa, lecz jest zdolny do kontrolowania sytuacji w państwie. Rząd natomiast powinien utworzyć siedem komórek organizacyjnych, które pozwoliłyby na dobre zarządzanie krajem, tj.: centrum zarządzania kryzysowego, centrum projektów legislacyjnych, centrum projektów deregulacyjnych, centrum zarządzania kapitałem ludzkim, centrum zarządzania e-administracją, centrum planowania strategicznego i centrum zarządzania finansami.

IMG_7658m

Następnie Józef Orzeł zadał uczestnikom debaty następne pytanie: „Jak doprowadzić ewolucyjnie do zmiany sposobów funkcjonowania państwa tak, żeby to stało się naszym państwem i działało w naszym interesie?”

Ireneusz Jabłoński w swojej odpowiedzi zaznaczył, iż „państwo i jego funkcje są bytami fizycznymi. Są to żywi ludzie, którzy mają określone kompetencje i uprawnienia. Mają do dyspozycji określone zasoby materialne i rzeczowe, i trzeba powiedzieć w jaki sposób chcielibyśmy, żeby z tych wszystkich atrybutów chcieli korzystać i w jaki sposób chcemy ich kontrolować”. Dlatego też, zdaniem eksperta CASu, na początku trzeba ustalić jakich rozmiarów powinno być państwo, bowiem obecnie jest duże, źle zorganizowane, chaotyczne i często niesprawiedliwe. Centrum im. Adama Smitha proponuje stanowcze ograniczenie państwa rozumianego jako jego funkcje, kompetencje i emanacje biurokratyczną. W celu ochrony obywateli przed nadmierną aktywnością władzy, należy wprowadzić trwały porządek zasad naczelnych, które nie mogłyby być łamane lub nadinterpretowane. Istotą państwa powinno być działanie na rzecz dobra wspólnego. Zdaniem Jabłońskiego, stworzenie takiego modelu jest możliwe, lecz wymaga odwagi i konsekwencji w działaniu.

IMG_7675m

Paweł Soloch opowiedział się za konstruowaniem władzy poprzez budowę pewnych podstaw i ruchów oddolnych. Jest przeciwnikiem traktowania państwa jako korporacji i nie popiera żadnych ruchów „inżynieryjnych”. Nie zgodził się natomiast z Ireneuszem Jabłońskim w kwestii wielkości państwa, bowiem, jego zdaniem, Polska nie ma zbyt rozbudowanej administracji na tle innych państw Unii Europejskiej. Ekspert Instytutu Sobieskiego zauważył, iż wiedza Polaków o funkcjonowaniu państwa jest bardzo niska i wymaga interwencji władz w celu reedukacji społeczeństwa – z czym nie zgodził się Ireneusz Jabłoński, pytając retorycznie, kto miałby zająć się tą edukacją, skoro sami edukatorzy są zdemoralizowani.

IMG_7648m

Jan Filip Staniłko zaprotestował przeciwko redukcji administracji, ponieważ w jego ocenie wnosi ona wartość dodaną do gospodarki, gdyż stanowi podstawę wykonywania usług publicznych. Dodał, iż funkcjonowanie kapitalizmu jest niemożliwe bez biurokracji, bowiem pozwala ona na stabilizację rzeczywistości. Natomiast problemem polskich firm, według Staniłki, jest brak umiejętności szybkiego wzrostu i uzyskiwania monopoli na rynku krajowym, dzięki którym mogłyby poradzić sobie z polską biurokracją. „Po pierwsze żadna biurokracja nie wytwarza wartości dodanej. Jest koniecznością i nie jest po to, aby wytwarzała wartość dodaną, lecz po to, aby wykonywała te funkcje, których wspólnota spontanicznie nie jest w stanie zorganizować (…) Kapitalizacja giełdowa to jest spekulacyjna wartość prawa do części własności spółki i nijak ma się do potencjału wytwórczego (…) Największą zdolność do produktywności i efektywności ekonomicznej mają małe firmy” – odpowiedział Janowi Staniłko Ireneusz Jabłoński, kończąc dyskusję.


IMG_7683m P1250296m P1250278m P1250287m IMG_7661

Relacja: Arkadiusz Krokowski, Margotte i Bernard

Slavus

Slavus

11 years 5 months temu

Dzięki młodszemu koledze z Pomorza za przyłożenie się do relacji :)Niestety, ja tylko jeszcze dwa-trzy dni w Ojczyźnie, odrobię zaległości dla Blogpress i znikam na miesiąc. Pozdrawiam znajomych. Ps. Szczególnie "zgryźliwie" przypominam się blogerom Blogpress, którzy Ukrainę widzieli banderowską :) Dwa procent wyborcze na Swobodę i Prawy Sektor razem wzięte, kompromitują Wasze alarmy i fobie, a politykę śp. Lecha Kaczyńskiego tylko potwierdzają. GEOPOLITYKA!
Bernard

Dokładnie, a w rosyjskiej tv jeśli chodzi o ukraińskie partie to mówią tylko o nacjonalistach, Prawym Sektorze itd. I niestety u nas niektórzy też nic poza Jaroszem i Tiahnybokiem nie widzą... A Ukraińcy mimo realnego zagrożenia wcale do nacjonalistów się nie zwracają. W Europie zachodniej tamtejsi nacjonaliści maja wielokrotnie większe poprawcie. I to by było na tyle w temacie "faszystowskiej Ukrainy"... pozdrawiam
PiotrKraczkowski

aby wyobrażać sobie, że państwo mogłoby być przedsiębiorstwem? Celem państwa jest wykonywanie prawa, państwo nie dąży do zwiększania nadwyżki swych dochodów nad swymi wydatkami!!!!!!! Tylko przedsiębiorstwo kieruje się zwiększaniem przychodów na rozchodami, czyli maksymalizacją zysku. Polityka jest wykonywaniem prawa - to coś gruntownie innego, niż działalność koncernów, czy ogólniej podmiotów maksymalizujących zyski. Tak samo nie bardzo można mówić o rynku państw, bo rynek to spotkanie sprzedawców i nabywców, a państwa nie sprzedają i nie kupują ludzi. Istnieje pewna konkurencja państw o pracowników i o kapitał. Ale nie każda konkurencja ma charakter rynkowy, np. sport.
PiotrKraczkowski

Skąd pan Staniłko bierze takie brednie? Biurokrację państwa ogranicza tylko i wyłącznie prawo, bo biurokracja państwowa i samorządowa wykonuje prawo. Ludzie bogaci, managerowie wielkich firm, mając władzę ekonomiczną, usiłują wykorzystać ją nielegalnie do sprawowania władzy politycznej, np. wysyłają lobystów by kupowali ustawy realizujące ich interesy pod pozorem realizowania interesów państwa. Definiowanie celów państwa jako funkcji, których nie przejmują obywatele, którzy mogą działać ad hock itp. jest bez sensu, bo obywatele zawsze wykonuja funkcje demokratycznego państwa, tyle tylko wykonują je poprzez swój personel opłacany podatkami, obywatele są państwem. Obywatele uchwalają prawo (poprzez swych przedstawicieli), a urzędnicy państwa je wykonują - jak najbardziej działając ad hock, np. jako morskie pogotowie ratunkowe. Państwo nie zajmuje się z definicji produkcją i tworzeniem wartości dodanej w sensie produkcyjnym jak przedsiębiorstwa, bo państwo i polityka mają wykonać prawo - nic innego! Oczywiście, że polityka może zwiększać lub zmniejszać PKB, ale to nie jest wartość dodana w sensie wytwarzania produkcji. Celem państwa nie jest także maksymalizowanie PKB! Celem państwa jest jak najlepsze wykonanie prawa, a że to z kolei prowadzi do wzrostu PKB, nie oznacza, że celem państwa jest zwiększanie PKB. Osiąganie niezamierzonych pozytywnych i negatywnych skutków jest powszednie, ale nie oznacza, że były one celem działania! Nie ma sensu, by firmy stawiały sobie za cel wzrost, aby dorównać biurokracji państwa, bo ten cel osiągają firmy jako związki przedsiębiorców. Cele firm mają charakter ekonomiczny, a nie zawaracanie sobie głowy państwem, które zawęża tylko nieco zakres nieskończenie wielkiego pola manewru firm. "Największą zdolność do produktywności i efektywności ekonomicznej mają małe firmy" - mój Boże, ile jeszcze takich kretynizmów ma ogłupiać Polaków? Produktywność i efektywność rosną z rozwojem technologii, a technologie rozwijają się wraz z procesem koncentracji produkcji w coraz większych firmach. Większa firma może sobie pozwolić na zastąpienie łopat koparką, albo kupno lub stworzenie patentu. Im większa firma, tym większa produktywność, bo pojawiają się co raz większe korzyści skali. Zainwestowana w duży koncern złotówka przynosi w tendencji po roku większy zysk niż złotówka zainwestowana w małą firmy - wyjątki (np. uzyskanie przez małą firmę monopolu patentem, nieopłacalność jakiejś produkcji dla dużych firm czy bankructwo koncernu) potwierdzają regułę. Gdyby było inaczej, to np. wielkie firmy handlowe nie skupiałyby co raz większych obrotów handlu u siebie wypierając firmy mniejsze. Nawet z pozoru tak indywidualna produkcja jak fryzjer, skupia się w dużych firmach, które poszerzają zakres usługi oferując monitory telewizyjne, dodatkowe usługi np. kosmetyczne itp. To skomplikowane procesy gospodarcze, np. duże firmy same siebie zmniejszają w drodze outsoursingu lub zamykania całych działów produkcji, ale w tendencji wzrost "produktywności i efektywności", powiedzmy: gdy ani duża, ani mała firma nie popełnia błędów, wiąże się ze wzrostem wielkości firmy.Pan Ireneusz Jabłoński ma zerowe zrozumienie gospodarki i ekonomii. Tylko Siemens zgłasza rocznie więcej patentów, niż wszyscy profesorowie RFN razem wzięci. Duże firmy zgłaszają prawie wszystkie patenty, a małe firmy nie zgłaszają prawie żadnych patentów.