Lichocka, Kwiatkowski, Opara i Wierzchowski

Przez Blogpress , 01/03/2011 [23:07]
Dziś uczestniczyłam w kolejnym spotkaniu z redaktor Joanną Lichocką i byłymi pracownikami kancelarii Prezydenta Lecha Kaczyńskiego: Adamem Kwiatkowskim, Jakubem Oparą i Marcinem Wierzchowskim. Zgromadzeni na pokazie widzowie zadawali różne pytania, dotyczące samego filmu i jego dystrybucji, a także dnia katastrofy w Smoleńsku. Pytali o samolot IŁ, który krążył nad lotniskiem w Smoleńsku, o film 1:24, o pracowników polskiej ambasady, o wygląd miejsca katastrofy (dotyczyło to ewentualnego pożaru czy leja powstałego w wyniku upadku samolotu - oczywiście nic takiego nie miało miejsca), o ewentualne strzały czy o paliwo lotnicze. Joanna Lichocka mówiła m.in. o dystrybucji filmu „Mgła”. Opowiadała także o filmach poświęconych sprawie Smoleńska, które powstają obecnie. Są to produkcje Jana Pospieszalskiego, Anity Gargas, Ewy Stankiewicz. Joanna Lichocka chce nakręcić film o rodzinach podwójnie doświadczonych przez tragedię smoleńską, bo nie dość, że osoby te straciły swoich bliskich, to dodatkowo muszą stawić czoła atakom medialnym, jak wdowa po generale Andrzeju Błasiku. Korzystając z obecności Marcina Wierzchowskiego zapytałam go o to, ile czasu zajęło mu dotarcie z lotniska na miejsce katastrofy. Okazało się, że, jak mówi, około 4 minut, przy czym dotarł tam od strony lotniska, a nie z tej strony, z której poruszał się autor filmu 1:24. Zapytałam także o kwestię przejmowania władzy w Pałacu Prezydenckim przez nowego szefa kancelarii – Jacka Michałowskiego. Adam Kwiatkowski opowiedział, jak to 11 kwietnia do biura ministra Władysława Stasiaka wkroczył Bronisław Komorowski i powołał Jacka Michałowskiego na szefa kancelarii. Dodał jednak, że w początkowym okresie Michałowski scedował kwestie organizacji uroczystości pogrzebowych na ministra Jacka Sasina, dopiero z czasem, a nastąpiło to dość szybko, przejął w pełni obowiązki szefa kancelarii. Zapis audio z tego spotkania (jednogodzinny skrót): Już po spotkaniu zapytałam Joannę Lichocką o książkę będącą pełnym zapisem rozmów z bohaterami filmu "Mgła". Książka ma być opublikowana przez wydawnictwo Zyska i Ska z Poznania, ale promocja ma odbyć się w Warszawie. I miejmy nadzieję, że przed 10 kwietnia. Relację przygotowała: Margotte.
Domyślny avatar

Nurni

14 years 7 months temu

Jakub Opara: Turowski powiedział nam około 11-stej na płycie lotniska że WDZIAŁ trzy ciała które dawały oznaki przeżycia i zostały zabrane przez karetki pogotowia. W I D Z I A Ł ? 14:30 Czyli wcale nie powtarzał ruskiej wrzutki - on ją po prostu sam wykreował.
Margotte

Po co to zrobił? Jaki miał cel?
Domyślny avatar

urzedników kancelarii prezydenta trzeba było czymś zająć by nie walęsali sie po pobojowisku - a zarazem by nie wracali do W-wy za wcześnie.
Rzepka

Rzepka

14 years 7 months temu

Wreszcie nadzieja, a nawet pewność na rzetelną publikację o Smoleńsku. Super! Dziękuję za relację. Pozdrawiam
Margotte

przez parlamentarny zespół ds. zbadania przyczyn katastrofy TU-154 M są przecież na serwerze sejmowym. Muszę jeszcze raz je dokładnie przesłuchać, bo nie można tego robić mimochodem i bez przykładania uwagi do szczegółów. Zarzucam sobie, że tego wcześniej nie zrobiłam, że skupiłam się na wywiadach prasowych, a to błąd. Słuchałam niektóre przesłuchania na żywo, choć nie zawsze w całości. A na serwerze sejmowym jest przecież całość. Marcin Wierzchowski: http://orka2.sejm.gov.pl/mp3/… Tomasz Szczegielniak (gabinet szefa kancelarii): http://orka2.sejm.gov.pl/mp3/… Jacek Sasin: http://orka2.sejm.gov.pl/mp3/… http://orka2.sejm.gov.pl/mp3/… Andrzej Duda: http://orka2.sejm.gov.pl/mp3/… Tam są też posiedzenia prezydium zespołu i spotkań z rodzinami ofiar i ich prawnikami. Całość: http://orka.sejm.gov.pl/SQL.n… Nie wiem czy w styczniu-lutym były dalsze przesłuchania. Nie ma ich na serwerze sejmowym. a na stronę: http://www.smolenskzespol.sej… od kilku tygodni (nawet gdy zmieniam IP) wejść nie mogę. Oczywiście wiemy, że było przesłuchanie Sławomira Wiśniewskiego, bo video jest dostępne http://polityczni.pl/smolensk… mp3 nie znalazłam.
Domyślny avatar

nietoperz (niezweryfikowany)

14 years 7 months temu

o przesunięciu pasa na przyrządach Jaka 40. Warto wsłuchiwać się w to co mają do powiedzenia świadkowie tamtych wydarzeń. Pozdrowienia i podziękowania dla autorki relacji.
Margotte

Bardzo bym chciała znaleźć zapis video wysłuchania Marcina Wierzchowskiego w sejmie, bo on prawdopodobnie pokazywał, jaką drogą szedł z lotniska na miejsce katastrofy. A ja tej droga nie jestem pewna. Żałuję, że nie wzięłam ze sobą mapki lotniska w Smoleńsku. Czy ktoś widział zapis video tego przesłuchania? P.s. Kiedyś, dawno temu, znalazłam gdzieś taki szkic, ale nie wiem czy oddaje rzeczywistość (droga Wiśniewskiego - kolor zielony, autora filmu 1:24 - kolor czerwony oraz Wierzchowskiego - kolor żółty):
Domyślny avatar

Nurni

14 years 7 months temu

Owszem relacje polskich świadków są bardzo wązne. Poświecam im zawsze duzo uwagi. Z relacji Wierzchowskiego wynikało że o ile jechał razem z ambasadorem Bahrem to dotarł tam przed nim bo po porstu pobiegł za tajemniczymi ludźmi w białych fartuchach narzuconych na garnitury. Nie potrafię Ci pomóc jesli chodzi o ścieżkę. Mnie swego czasu zaintrygowały te "białe fartuchy" narzucone na garnitury. Kiedy jeszcze nie było relacji audio Wierzchowskiego ale wyłacznie suche notatki w sieci. http://rebelya.pl/discussion/…
malyy5

malyy5

14 years 7 months temu

Serdecznie dzięki:) A jeśli chodzi o Wiśniewskiego to znalazłem coś takiego dość wiarygodnego tutaj:
Margotte

Mam świadomość, że co najmniej kilkakrotnie dałam się od 10 kwietnia zmanipulować, ale oczywiście to nie tylko wynik doniesień mediów mainstreamowych, ale także wpisów internetowych. W sieci takich wrzutek było i nadal jest wiele. Tak trudno oddzielić ziarna od plew. Nie mam w tym względzie wielkiego doświadczenia, dopiero się uczę tego oddzielania, a to wcale nie jest łatwe. Stopień dezinformacji jest naprawdę duży. P.S. Mamy relację Marcina Wierzchowskiego (bardzo cenną) - mówi m.in. o tych białych fartuchach. Generalnie on, biegnąc na miejsce katastrofy, udawał się za innymi osobami. Pewnie każdy z nas zachowałby się w takiej sytuacji podobnie. Przecież nie wiedział, co się stało i gdzie upadł samolot. Mamy film Wiśniewskiego, który pokazuje miejsce katastrofy. Nawiasem mówiąc na tym filmie widać trzy ciemne postaci tuż przedtem, zanim go złapał człowiek w mundurze. Pytanie, kim te postaci były?
Margotte

Dzięki! Miałam to nagranie, ale nie wiem gdzie go posiałam. O tych sylwetkach mówię. Mają jasne elementy w ubraniu. Ubranie może wskazywać na służby rosyjskie, ale pewności nie mam. 6 minuta filmu: Jest jeszcze człowiek, który pojawia się w 4 minucie. Widać go, jak idzie w stronę wraku, przez dłuższą chwilę, zbliża się. Wydaje się, że jest w ciemnym płaszczu: ------------------------------------------------------- Są jeszcze zeznania (a właściwie wywiad prasowy) ambasadora Bahra (on i Wierzchowski rozdzielili się i przybyli na miejsce katastrofy oddzielnie, tak wynika z ich słów, mimo tego, że - co potwierdził wczoraj Marcin Wierzchowski - na początku wsiedli do jednego samochodu): "Od kogo dowiedział się Pan o katastrofie? Z płyty lotniska, na której się Pan znajdował, można było dostrzec cokolwiek z tego, co działo się kilkaset metrów dalej? - Nie, nie mogliśmy stamtąd niczego zauważyć. Natomiast ja skojarzyłem dwie rzeczy. Mianowicie, co jest już zawodowym przyzwyczajeniem, przyglądam się otaczającym mnie ludziom i dlatego od razu zauważyłem, że przez tę stojącą dalej grupę rosyjską przeszło dziwne poruszenie. Ja to poczułem, że ktoś gestykuluje i szepcze do kolejnej osoby. To był moment. Zaraz też na tyłach zauważyłem szybko poruszający się samochód straży pożarnej. Połączyłem więc jedno z drugim i doszedłem do wniosku, że coś się dzieje. Wówczas nie było czasu nikogo pytać, nawet nie było kogo. Szybko powiedziałem tylko mojemu kierowcy, że jedziemy za tą strażą pożarną. Jak się później okazało, przybyliśmy na miejsce dosłownie kilka minut po katastrofie. O której godzinie zaobserwował Pan to poruszenie? - Nie patrzyłem wówczas na zegarek. Dopiero później rekonstruowałem ten moment po wykonanych telefonach i wynika z tego, że przybyłem już na miejsce nie później niż 5 minut po katastrofie. Gdzie Pan był, gdy włączyły się syreny alarmowe? - Nie potrafię powiedzieć. Jechałem za strażą pożarną już ze świadomością, że coś się stało, a wówczas uwaga człowieka jest wybiórcza. Pewne rzeczy zwracają wtedy naszą uwagę, a inne już nie. Ja właśnie nic nie mogę powiedzieć o żadnych syrenach. Do tego dochodzi także fakt, iż znajdowałem się w środku samochodu, który z dużą prędkością poruszał się po nierównym terenie, a to oznacza, że dochodzą do tego dodatkowe dźwięki i wstrząsy. Ponadto gdy dojechaliśmy do końca tego pasa, to zaczęła się już gorsza droga. Zresztą widać było, że to lotnisko nie jest na co dzień używane. Kogo Pan zastał na miejscu katastrofy? - Tego też nie potrafię dokładnie powiedzieć. Gdy najpierw zajechaliśmy w jakieś miejsce, to usłyszeliśmy, że to nie tu, tylko dalej, więc podjechaliśmy jeszcze kawałek i zatrzymaliśmy się przy drodze, skąd widać już było części samolotu. W przeciwieństwie do innych osób znaleźliśmy się w miejscu, gdzie leżał tył samolotu Tu-154M. Zaczęliśmy więc biec do przodu - tak jak każdy, kto chce pomóc. Biegliśmy więc przez podmokłą łąkę, w której się zapadaliśmy. Po chwili dobiegliśmy do takiej odległości, która była już niebezpieczna, gdyż było to zaledwie kilkadziesiąt metrów od palących się części maszyny. Tam też bardzo szybko pojawili się jacyś ludzie - myślę, że to byli przedstawiciele organów milicji. Milicjanci byli tam jeszcze przed Panem? - W momencie, kiedy przybyliśmy na miejsce, ktoś się tam już poruszał. Nie umiem jednak powiedzieć, czy to byli już ci milicjanci, ani też ilu ich było. "Nasz Dziennik" informował, że na miejsce katastrofy natychmiast przybyli pracownicy Biura Ochrony Rządu, którzy zabezpieczyli ciało pana prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Widział Pan tych oficerów? - Nie. Tylko później mówiono mi, że jacyś ludzie z BOR-u jechali za nami. Jednak - jak już mówiłem - nie podjechaliśmy na sam przód, gdzie był ten najstraszliwszy widok, ale z tyłu. To, o czym pani mówi, i te pokazywane w mediach zdjęcia, na których widać m.in. koła i kabinę, dotyczy już miejsca, którego osobiście początkowo nie widziałem. Zobaczyłem je dopiero wieczorem, czyli wtedy, gdy do Smoleńska przybyła już delegacja z premierem Donaldem Tuskiem. Na miejscu był premier Władimir Putin, następnie przyjechała grupa z panem Jarosławem Kaczyńskim. Wówczas, wieczorem, zorientowałem się, że jest to całkiem inne miejsce niż to, do którego przybyłem kilka godzin wcześniej. Dlatego też wszystko, co widziałem, to były jedynie same odłamki samolotu znajdujące się z tyłu. Nie widziałem natomiast żadnych ciał ani śladów ludzi, gdyż to wszystko znajdowało się dalej od miejsca, gdzie dotarłem. Nie pozwolono Panu iść dalej? - W pewnym momencie pojawiło się więcej osób, które zaczęły ochraniać to miejsce i odpychać nas na bok, byśmy się wycofali. Wówczas usłyszałem głos któregoś z naszych ludzi: "Pozwólcie nam podejść. Tam jest nasz prezydent!". Sądzę, że było to jednak powiedziane nie w związku z tym, co było widać, ale pod kątem tego, że wiemy, iż gdzieś tam musi być nasz prezydent. Osobiście natomiast zdecydowałem się nie iść dalej, głównie z tego względu, że domyślałem się, iż jest tam już coraz więcej ludzi, gdyż co chwilę było słychać dzwoniące telefony i wyjaśnienia. Zatrzymał mnie także sam widok tego miejsca. Nikt bowiem z nas nigdy nie przeżył, ani też nie widział niczego podobnego. W związku z tym już samo opanowanie się, czysto fizyczne, żeby chociaż nie upaść na kolana, to był już wielki wysiłek dla wstrząśniętego organizmu. Poza tym pojawiać się już zaczęły informacje, że jest zaniepokojenie w Katyniu, gdzie ludzie czekali na przybycie prezydenta i pozostałych członków delegacji rządowej. Pomyślałem więc, że powinienem jak najszybciej się tam znaleźć. Pojawiały się bowiem pytania o to, czy mają rozpoczynać już nabożeństwo, czy też mają jeszcze na nas czekać. Szybko więc udałem się z miejsca katastrofy do Katynia".
Domyślny avatar

"Są jeszcze zeznania (a właściwie wywiad prasowy) ambasadora Bahra (on i Wierzchowski rozdzielili się i przybyli na miejsce katastrofy oddzielnie, tak wynika z ich słów, mimo tego, że - co potwierdził wczoraj Marcin Wierzchowski - na początku wsiedli do jednego samochodu)" Tylko dlaczego tenże ambasador Bahr widoczny jest na relacji telewizyjnej z Katynia obok Sasina, kiedy Sasin informuje o katastrofie? Mam to oczywiście nagrane.
Domyślny avatar

Nurni

14 years 7 months temu

Co bardzo ważne - narzucone na garnitury naprawdę zastanawiają mnie. Wierzchowski jechał za samochodami FSB. Gdy dojechał tam gdzie jechać dalej nie szło biegł za jakimiś "białymi fartuchami" narzuconymi na garnitury. Gdy dobiegł widział na miejscu owe białe garnitury. A gdzie to FSB zwyczjaowo w garniturach? Rozpłyneło sie w smoleńskiej mgle? Jasne jest dla mnie ze to FSB wskoczyło w te białe fartuchy. Po co? Udawali lodziarzy czy może sanitariuszy? Mniejsza. Bo naprawde ciekawe jest skąd wiedzieli że przyjdzie im 10.04 własnie takich udawać...
malyy5

malyy5

14 years 7 months temu

A swoją drogą,jak wytłumaczyć fakt ,że nikogo nie było na lotnisku a wszyscy gdzieś jechali i jechali,nie chcę za dużo napisać,ale moim zdaniem Bahr bzdury gada,jak syren nie słychać?,jechał i były wyboje ? .Kilka lat temu jeździłem w rajdach fajnym autkiem bardzo głośnym bez tapicerki z klatką itd jednym słowem samochód ryczał wył bez wygłuszeń podskakując na dziurach w drodze mając jakieś tam 140-160km/h usłyszałem syrenę goniących mnie policjantów -a byli kilkaset metrów za mną.Wiec to bzdura że syren nie słyszał i tyle. Podobnie filmik Wiśniewskiego dlaczego jest wycięty fragment w momencie pierwszego strzału???pauza i przejście w kolejne ujęcie,moim zdaniem to wycięty fragment celowo i nie mam wątpliwości. Wracając do tematu poniżej przedstawiam filmik,zaczyna się opowieścią świadka ,ale dalej widzimy Wiśniewskiego,co mnie zastanawia to czy mi się zdaje czy on idzie z aparatem ? może się myle,ale jakoś tak mi się wydaje że reporter to powinien mieć dużą kamerę ...no ale idziemy dalej Od 3:00 widać owych ludzi chyba o których pisze Margotte.

Reporter Wiśniewski dostał w twarz od OMONU from malyy5 on Vimeo.

Margotte

Nie wiem, czy to ci sami ludzie, oni są w innym miejscu. Niestety ten film jest dużo gorszej jakości niż film Wiśniewskiego. Ale, co trochę dziwne, autor koncentrował swoją uwagę właśnie na polskim montażyście. I kiedy ten Wiśniewski dostał w twarz? Za wozem strażackim? To wtedy autor tego drugiego filmu by tego chyba nie widział. Chyba, Ale rozmowa w tym miejscu z OMON-owcami czy FSB trwała dłużej i autor II filmu mógł widzieć z dala ostrą wymianę zdań. Wiśniewski twierdził, że wziął ze sobą małą kamerkę, bo łatwiej ją schować za pazuchę, tak twierdził. Komisja go nie zapytała o model, nie wiem dlaczego. On sam chyba powiedział, że to Sony (o ile dobrze pamiętam), ale oznaczenia nie podał. Według mnie, to dziwne, że Bahr natychmiast udał się do Katynia. Czy naprawdę jego miejsce było w takiej chwili właśnie tam, a nie ma miejscu katastrofy, w której zginął prezydent?
Margotte

ale wysłuchanie Wierzchowskiego nie jest zarejestrowane w całości. To nagranie trwa 2 godziny i 33 min., ale niestety nie jest to całość. Przesłuchałam uważnie dwukrotnie i on podaje wiele istotnych szczegółów. Warto posłuchać.