Prof. Witold Kieżun o patologii transformacji

Przez Blogpress , 01/11/2013 [12:44]
IMG_3328m W klubie Ronina odbyło się spotkanie z prof. Witoldem Kieżunem. Z tym wybitnym polskim ekonomistą, teoretykiem zarządzania, przedstawicielem polskiej szkoły prakseologicznej rozmawiał Igor Janke. Warto przypomnieć, że właśnie ukazało się wydanie drugie uzupełnione książki prof. Kieżuna "Patologia transformacji", która, jak stwierdził Igor Janke, jest nasycona faktami i inspirująca. Prof. Witold Kieżun mówił o swoich doświadczeniach związanych z 10-letnim pobytem i pracą w Burundi - państwie afrykańskim powstałym w 1962 roku, dawnej kolonii belgijskiej. Jak wyjaśnił ekonomista, po uniezależnieniu się politycznym Burundi, w latach 80. nastąpił "atak wielkiego kapitału" na to państwo. Działania podejmowane wobec Burundi były zgodne z tzw. consensusem waszyngtońskim czyli dokumentem, będącym podstawą zalecanej polityki gospodarczej USA, przedstawionym przez amerykańskiego ekonomistę Johna Williamsona pod koniec lat 80. XX wieku. Obecnie jest on kanonem polityki gospodarczej Międzynarodowego Funduszu Walutowego oraz Banku Światowego. Dokument początkowo został opracowany w celu zastosowania w krajach Ameryki Łacińskiej, jednak później rozciągnięto go na inne kraje, przechodzące trudności gospodarcze lub znajdujące się w procesie transformacji systemowej. Również Polska, przechodząc transformację, korzystała z jego założeń np. podczas opracowywania planu Balcerowicza. Wszystkie tezy consensusu waszyngtońskiego były realizowane w Burundi, miały one na celu "opanowanie ekonomiczne, w tym sensie, żeby maksymalnie wykorzystać i mieć ten kraj ekonomicznie całkowicie sobie podporządkowany". - podkreślił prof. Kieżun. - To nowa kolonizacja, neokolonizacja. IMG_3260m Według profesora, podobnie wyglądał proces transformacji w Polsce. W 1988 roku do Polski przyjechał George Soros (finansista amerykański pochodzenia węgiersko-żydowskiego) i spotkał się z gen. Wojciechem Jaruzelskim, premierem Mieczysławem Rakowskim oraz z Waldemarem Kuczyńskim (późniejszym doradcą premiera Tadeusza Mazowieckiego). "Tłumaczył im, że jedyna szansa dla Polski to zbudowanie wolnej gospodarki typu kapitalistycznego". Zadeklarował, że stworzy Fundusz Stefana Batorego i opracuje program dla Polski. W grudniu 1988 roku Biuro Polityczne PZPR jednogłośnie zatwierdziło ustawę Wilczka, która regulowała w sposób liberalny działalność gospodarczą. "To był klasyczny przykład maksymalnego liberalizmu ekonomicznego" - ocenił profesor. To był program niezgodny z filozofią Solidarności. "Solidarność nigdy nie stawiała takiego postulatu, że przechodzimy na pełny kapitalizm" - podkreślił. Kolejnym krokiem było stworzenie nomenklaturowych przedsiębiorstw. Według badań, 62% średnich przedsiębiorstw (od 25 do 100 pracowników) było własnością nomenklatury. W 1989 roku George Soros przyjechał ponownie do Polski ale tym razem z Jeffreyem Sachsem (wówczas asystentem na Uniwersytecie Harvarda, autorem doktoratu o walce z inflacją, później ekonomicznym doradcą rządów w Ameryce Łacińskiej, Europie Wschodniej, krajach byłego ZSRR, Azji i Afryce). Jak stwierdził prof. Kieżun, Sachs był wówczas po dwuletniej pracy w Boliwii. Po jego działaniach, w tym likwidacji przedsiębiorstw, panowało w tym kraju ogromne bezrobocie, nastąpiło obniżenie średniego poziomu życia i płacy, jednak skutkiem było także obniżenie inflacji. "To nie był sukces" - powiedział prof. Kieżun. IMG_3272m Sachs po przyjeździe do Polski skontaktował się z Bronisławem Geremkiem, Jackiem Kuroniem oraz Adamem Michnikiem, którzy nie znali się na ekonomii. "Sachs to typowy marketingowiec" - zaznaczył profesor. - "To niebezpieczni ludzie". W Gazecie Wyborczej (wówczas była organem prasowym Solidarności) ukazało się zdjęcie Sachsa i jego program (wspomniany program jest opublikowany w książce "Patologia transformacji"). Wtedy "rozpoczyna się olbrzymia propaganda".- przypomniał profesor. Sachs spotkał się następnie z Obywatelskim Klubem Parlamentarnym (jego przewodniczącym był Bronisław Geremek), będącym polityczną reprezentacją Solidarności w sejmie, i wyłożył swój program. Prof. Kieżun zacytował słowa jednego z uczestników tego spotkania: "Byliśmy głupi jak barany, bo zupełnie się nie orientowaliśmy". Jeśli chodzi o osobę, która będzie realizowała w Polsce program Sachsa, pojawiały się początkowo nazwiska Witolda Trzeciakowskiego i Cezarego Józefiaka (obaj odmówili) oraz Witolda Kieżuna (był wówczas na kontrakcie w Afryce). Wtedy zdecydowano się na Leszka Balcerowicza. "Jak ten plan się skończył, to Państwo sami wiecie. W ostatniej ocenie OECD na temat perspektywy 60-letniej rozwoju gospodarczego, Polska nigdy nie dojdzie do średniego poziomu europejskiego, bo średnio dochód narodowy będzie wzrastać o 1,9. Myśmy w ten sposób zostali tak samo skolonizowani jak Afryka, jak Burundi, jak Rwanda." - stwierdził profesor. "Zadaję sobie dziś pytanie czy realnie była szansa, żeby pewne rzeczy działy się inaczej" - pytał Igor Janke. - Mieliśmy kadry w 1989 roku takie, jakie mieliśmy. Cała klasa solidarnościowa nie miała doświadczenia, bo nie mogła go mieć. Czy mieliśmy inny wybór? Czy była możliwość innej drogi?". Prof. Kieżun przypomniał, że kiedy Sachs przyjechał do Słowenii, nie przyjęto jego propozycji, tylko postanowiono realizować własną. "Były takie możliwości, gdyby podziękować Sachsowi i stworzyć własny zespół" - odpowiedział - "Była grupa wybitnych polskich ekonomistów, która bardzo dobrze znała gospodarkę kapitalistyczną. Tacy ludzie, jak Trzeciakowski, którzy prowadzili Biuro Koniunktur w Ministerstwie Handlu Zagranicznego. Poza tym mieliśmy bardzo dużą grupę wybitnych, patriotycznie nastawionych polskich ekonomistów za granicą". "W 4 uniwersytetach było 5 ekonomistów, wszyscy w pierwszej piątce najlepszych profesorów. Mieliśmy z nimi bezpośredni kontakt, powiedzieli: rzucilibyśmy wszystko, pojechalibyśmy do Polski". Była więc możliwość stworzenia innego zespołu. "Trzeba było zastosować tę politykę, która była znana i stosowana w historii walki z inflacją". Ekonomista powołał się tu na politykę prezydenta USA Roosevelta w czasach wielkiego kryzysu. Zamknięto wówczas granice państwa, wprowadzono cła w wysokości 50-60%, wszystko w celu rozwinięcia własnej produkcji. Zwiększono inwestycje państwowe, zastosowano interwencjonizm państwowy. W ten sposób pokonano kryzys. Prof. Witold Kieżun podawał także inne przykłady działań. O tym na filmie, podobnie jak polemika Igora Janke i pomysły na to, co należałoby zrobić dzisiaj oraz odpowiedzi na pytania uczestników tego spotkania. Relacja: Margotte i Bernard IMG_3256m IMG_3177m IMG_3197m Przed dyskusją prezes klubu Ronina Józef Orzeł wręczył gościowi tabliczkę-ryngraf od klubowiczów na pamiątkę spotkania. IMG_3267m P1460366m IMG_3187m IMG_3299m IMG_3296m IMG_3324m IMG_3365m IMG_3303m Więcej zdjęć: http://www.flickr.com/photos/55306383@N03/sets/72…
tumry

tumry

11 years 11 months temu

No ale mleko się rozlało i co teraz. Mamy jak Judasz pójść i się powiesić, wywieszać odpowiedzialnych, przyjąć do wiadomości czy udawać, że się nic nie stało i dać się 'w konia' robić dalej.
Andrzejek2010

Wyciągnąć konsekwencje prawne. Odnosić się zawsze do prawdy a nie do interesów tej czy innej grupy. Wybory a zanim do nich dojdzie to referenda są prawną formą i jedyną możliwą do zastosowania. Można jeszcze wyjść na ulicę, ale trzeba sobie zdawać sprawę, że można nie wrócić do domu, nawet na zawsze. Trzeba postępować mądrze i uparcie dążyć do celu. Na listach wyborczych musi się znaleźć informacja o narodowości kandydata. Wyborca ma prawo wybrać osobę innej narodowości niż polska, ale musi być świadom kogo wybiera. - jeżeli taka forma walki nie zdobędzie aprobaty społecznej, to już można udać się do stolarza i obstalować garnitur sosnowy. - Pan profesor Kieżun poleca jeszcze, jako to co nam pozostało, śmiech. A ja dodam do oceny pana profesora, że można go zastosować na zmianę z płaczem, bo nie wiadomo czy się śmiać czy płakać.
RyszardTJurewicz

Kolonizacją jest stara i nowa przemoc w pozbawianiu narodów podmiotowości. Jeżeli jest to trafna definicja kolonizacji to czym wobec tego jest współczesna geopolityka pozbawiająca podmiotowości, podstępnie, posługując się metodami soft power? Otóż może to nie być „nowa kolonizacja”. Dlaczego? Wyczerpująca odpowiedź nie jest tu możliwa nie tylko z braku miejsca. Krótko rzecz ujmując podmiotowość jednostek i narodów jest wartością niezbywalną, na równi z niepodległością i wolnością. Ale, w pewnych warunkach, nie zamyka to drogi do jednoczenia państw narodowych. To prawda, że na przykład Unia Europejska a w niej Polska, tych warunków nie spełnia. Nie oznacza to, że może spełniać. W nawiasie: w narracji politycznej o słusznej sprawie mało skuteczne jest jej dwuznaczne definiowanie.